fot. East News
Rafał Trzaskowski
i jego
żona Małgorzata
udzielili wywiadu dla tygodnika
Newsweek.
Rozmowa dotyczyła poglądów małżeństwa na wiarę, ale także tego jak będzie wyglądała ewentualna prezydentura kandydata KO.
Trzaskowski w rozmowie z
Newsweekiem
stwierdził, że chciałaby być
prezydentem niezależnym
:
-
Zawsze taki byłem. Miałem pewną łatwość, bo nie wszedłem w politykę jako chłopiec od noszenia teczki
, który musi słuchać pryncypała. Zacząłem od razu od Parlamentu Europejskiego i miałem niezależną pozycję. Wcześniej byłem doradcą Jacka Saryusza-Wolskiego, ale doradcą merytorycznym, który nie miał nic wspólnego z polityką - podkreślił
Małgorzata Trzaskowska została zapytana także o to, czy chciałaby być aktywną pierwszą damą:
- Znając siebie,
nie mogłabym usiedzieć na miejscu, więc na pewno będę aktywna
- odpowiedziała Małgorzata Trzaskowska.
-
Gośkę męczy to samo, co mnie, czyli celebra, więc bylibyśmy bardziej naturalni niż dzisiejsza pierwsza para
. Żonę bardzo trudno powstrzymać przed mówieniem tego, co myśli, dlatego mielibyśmy pierwszą damę, która często wyrażałaby swoją opinię. Ale nie brak jej też empatii i wdzięku osobistego, w czym przypomina Marię Kaczyńską, która była znana z uśmiechu i z tego, że pochylała się nad słabszymi - dodał Trzaskowski.
Żona prezydenta Warszawy została także zapytana o to, czy według niej pierwsza dama powinna dostawać pensję. Trzaskowska stwierdziła, że ona osobiście
"chciałaby po prostu utrzymać swoją pracę zawodową
":
- Moim zdaniem, każda pierwsza dama powinna mieć opłacone składki zdrowotne i emerytalne. Chodzi o symbol niezależności i autonomii. Przez całe życie byłam osobą niezależną, miałam pracę, zarabiałam i byłoby dla mnie dziwne, gdybym całkowicie była zależna od męża - zaznaczyła.
Prezydent Warszawy i jego żona odnieśli się także do
ataków TVP odnośnie ich wiary
:
- Jestem osobą wierzącą.
Szukali sensacji u mnie w pracy, nic nie znaleźli
, rozmawiali z byłymi studentkami męża, żeby coś znaleźć, a jak się nie udało, to czepiają się wszystkiego.
To jest absurd!
- powiedziała
Newsweekowi
Trzaskowska.
- Nie mogę pojąć tej hipokryzji polityków PiS
, nas pouczają, jak wygląda rodzina! Ja też jestem osobą wierzącą. A gdy powiedziałem w wywiadzie, żeby poruszyć kwestię ochrony środowiska, że bardzo mnie ujmuje teza Spinozy o tym, iż Bóg jest naturą, to TVP zrobiła z tego teorię, że jestem wyznawcą Żyda - dodał kandydat na prezydenta.
Trzaskowski odpowiedział także, co go najbardziej boli w Polsce:
-
Lista win PiS jest długa
- łamanie konstytucji, spychanie nas na margines Unii, ignorowanie zmian klimatycznych. Ale to, że zniszczyli edukację bez żadnego powodu, dla jakiegoś kaprysu cofnęli 30 lat zmian, a my z żoną dzisiaj musimy godzinami siedzieć z dzieciakami, bo wkuwają bezsensowne informacje, zamiast mieć czas na rozwijanie zainteresowań, że zabrali samorządom pieniądze i nie możemy dopłacać do lekcji, które uczyły niezależnego myślenia, to mnie wyjątkowo wkurza.
Za samo to, że zlikwidowali gimnazja, powinni smażyć się w piekle
- powiedział Trzaskowski.
- To mnie denerwuje na trzech poziomach - jako ojca, jako prezydenta miasta i jako wykładowcę akademickiego, bo po tych gimnazjach wreszcie było widać, że jest więcej samodzielnego myślenia, umiejętności pracy w grupie. I to wszystko wyrzucono do kosza, jest chaos, nieprawdopodobna bezczelność i hucpa - dodał.
Małgorzatę Trzaskowską
"najbardziej irytuje szczucie jednych na drugich"
:
- To jest coś, co mnie najbardziej irytuje - szczucie jednych na drugich, na lekarzy, na nauczycieli, a przecież ci ludzie budują nasz kraj. Budują również dla polityków PiS, przecież ich dzieci też chodzą do szkół i korzystają z opieki lekarskiej
. Ta pogarda i brak poszanowania ludzi to jest coś niebywałego
- dodała.