BBC opisuje historię
81-letniego Jerry’ego Joureta
, który zignorował ostrzeżenia przed burzą śnieżną i mimo niekorzystnych warunków pogodowych postanowił
odwiedzić swoich bliskich.
81-latek przebywał w swoim domu w Big Pine w Kalifornii. 24 lutego wyruszył, żeby odwiedzić żonę, która przebywała w Nevadzie. Na miejsce jednak nie dotarł. Mężczyznę złapała
burza śnieżna
. W wyniku trudnych warunków atmosferycznych Jouret stracił panowanie nad pojazdem i
wpadł w zaspę,
z której nie mógł się wydostać.
Mężczyzna nie załamał się i racjonalnie podszedł do sytuacji. Służbom udało się go
odnaleźć dopiero po tygodniu
. W tym czasie mężczyzna
ogrzewał się kołdrą i ręcznikiem kąpielowym
, który znalazł w samochodzie. Oszczędzał też akumulator, ogrzewając samochód tylko przez krótki czas. Jeśli chodzi o jedzenie, to żywił się resztkami, które znalazł w samochodzie m.in. r
ogalikami i resztkami biszkoptów
. Za wodę służył mu
roztopiony śnieg.
Jak podaje BBC, już po odnalezieniu mężczyzny jego wnuk żartował, że w przetrwaniu w zaspie przydało mu się regularne oglądanie odcinków reality show
Survivor.
Rodzina mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie dopiero po czterech dniach, a akcja ratunkowa była opóźniona przez trudne warunki pogodowe. Ostatecznie mężczyznę udało się uratować 4 marca. Został przetransportowany helikopterem do pobliskiego szpitala. Tam okazało się, że
81-latek ma się dobrze.