CNBC pisze o nowym
"szaleństwie"
w chińskich mediach społecznościowych. Internauci dołączają do grup
na komunikatorze WeChat
, w którym
płacą za to, żeby otrzymywać komplementy
.
Grupy nazywane
kuakuaqun
(z mandaryńskiego "grupy wychwalające") cieszą się ogromną popularnością na WeChat, najczęściej używanej aplikacji do wymiany wiadomości. Żeby do niej dołączyć, trzeba najpierw
wyszukać odpowiednią grupę w sieci
, na stronie
Taobao
do zakupów online. Strona jest częścią koncernu Alibaba, właściciela popularnego Aliexpressu.
Średnia cena dołączenia do grupy to około
35 juanów
(ok. 20 złotych). Po zakupie sprzedawca kontaktuje się z kupującym za pośrednictwem WeChat. Zaprasza go do grupy, gdzie
czekają na niego komplementy
od innych użytkowników.
Można też taką "usługę" wykupić
jako prezent
dla partnera czy znajomego. Jeden z administratorów w rozmowie z CNBC tłumaczy, że za taką opcję pobiera opłaty w wysokości
15 juanów za trzy minuty
lub
25 juanów za pięć minut
pochwał dla przyjaciela. Można też wcześniej wysłać szczegółowe informacje na temat tej osoby, żeby komplementy były jak najbardziej trafione.
Istnieją też
grupy bezpłatne
, jednak ich użytkownicy nie są aż tak zaangażowani. Jak opisuje dziennikarz CNBC, dołączył do jednej z darmowych grup. Napisał w niej, że właśnie się przeprowadził do nowego miejsca i
jest samotny
. Przyznał też, że dopiero uczy się chińskiego.
"To niesamowite! Masz teraz więcej wolnego czasu. Korzystaj z okazji i ciesz się tym.
Sam też możesz być szczęśliwy
, poza tym masz nas" - odpisali mu użytkownicy.
"Na pewno jesteś pilną osobą. Szybko nauczysz się języka" - dodali.
Jak komentują chińskie media, grupy z komplementami są odpowiedzią na inny popularny niedawno trend -
grupy z obelgami
. Wtedy użytkownicy dołączali do grup na WeChat, żeby się wzajemnie wyzywać.
Trochę jak na polskim Twitterze
.