fot. East News / X @EUCourtPress
W pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę media obiegło
nagranie z Wyspy Węży
. Była ona atakowana z morza i z powietrza. Broniło jej 13 funkcjonariuszy straży granicznej. Krążownik Moskwa, który zaatakował wyspę, wzywał znajdujących się tam Ukraińców, by się poddali. Obrońcy odmówili, wypowiadając słowa:
"Russkij wojennyj korabl, idi na ch…"
- "Rosyjski okręcie wojenny, idź w ch…"
.
Słowa te stały się na tyle popularne, że
ukraińska straż graniczna
postanowiła zarejestrować je jako
znak towarowy w UE
. Fraza
"RUSSIAN WARSHIP, GO F**K YOURSELF"
w języku angielskim oraz odpowiednie zdanie w języku rosyjskim miało się stać marką wielu różnych towarów, jak odzież czy sprzęt do monitoringu, a także dla usług wydawniczych, oświatowych, rekreacyjnych i sportowych.
Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej odmówił rejestracji
, ponieważ uznał, że znak towarowy jest sloganem politycznym pozbawionym charakteru odróżniającego w odniesieniu do rozpatrywanych towarów i usług.
W związku z tym Państwowa Służba Graniczna Ukrainy, która chciała zarejestrować slogan
, wniosła do Sądu Unii Europejskiej o stwierdzenie nieważności decyzji
Pierwszej Izby Odwoławczej Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej. Dziś jednak Sąd UE w Luksemburgu zdecydował się
oddalić tę skargę
.
W uzasadnieniu podtrzymano, że slogan stał się hasłem politycznym:
"Sąd stwierdził, że odtworzona w znaku towarowym fraza była szeroko używana i rozpowszechniana w mediach w celu pozyskania wsparcia dla Ukrainy i bardzo szybko stała się symbolem walki Ukrainy z rosyjską agresją. W związku z tym fraza ta była wielokrotnie wykorzystywana
w kontekście politycznym
do celów wyrażenia i promowania poparcia dla Ukrainy" - stwierdzono.
Dodano także, że fraza nie jest w stanie spełniać podstawowej funkcji znaku towarowego, dlatego też nie może zostać zarejestrowana:
"Sąd zauważył, że oznaczenie
nie jest w stanie wypełniać podstawowej funkcji znaku towarowego
, jeżeli przeciętny konsument nie dostrzega w nim wskazania pochodzenia towaru lub usługi, a jedynie przekaz polityczny. Tymczasem omawiana fraza była bardzo intensywnie używana w kontekście niekomercyjnym (dotyczącym rosyjskiej agresji) i niewątpliwie będzie bardzo ściśle kojarzona z tym kontekstem i z tym niedawnym momentem historycznym, który jest dobrze znany przeciętnym konsumentom w Unii. Nie będzie ona zatem postrzegana przez właściwy krąg odbiorców jako wskazanie pochodzenia handlowego oznaczonych nią" - przekazano.