fot. East News
Kilka miesięcy temu TVN24 dotarł do informacji, z których wynikało, że Ministerstwo Edukacji i Nauki przeznaczyło miliony złotych na
remont lub zakup nieruchomości
dla organizacji wspierających system oświaty i wychowania. Wspomniane organizacje były związane z politykami Prawa i Sprawiedliwości lub Kościołem katolickim.
Najwyższa Izba Kontroli postanowiła sprawdzić, czy doniesienia dziennikarzy są prawdziwe. Okazuje się, że kontrola wykazała "istotne nieprawidłowości dotyczące udzielania dotacji" oraz "naruszenie zasady przejrzystości finansów publicznych". Szef resortu Przemysław Czarnek miał przyznać połowę wszystkich środków, czyli 84,9 miliona zł,
fundacjom i organizacjom, które otrzymały negatywne oceny
od ekspertów powołanych przez MEiN.
NIK wykazała również, że 6 milionów zł z dofinansowań Czarnek wypłacił "nielegalnie,
niezgodnie z warunkami konkursów, które sam wcześniej określił
", m.in. Fundacja Wolność i Demokracja założona przez Michała Dworczyka otrzymała kwotę w "wysokości 4,5 miliona zł poza trybem naboru wniosków".
Co więcej, MEiN dwukrotnie wypłacił po 3,1 miliona zł na realizację tego samego działania Towarzystwu Salezjańskiemu - Inspektorii św. Stanisława Kostki w Warszawie.
- Niedokładna weryfikacja spowodowana była ogromem obowiązków i zadań realizowanych w tamtym czasie przez pracowników [...], którzy działali pod wielkim stresem spowodowanym presją czasu oraz rozpoczętą w mediach stygmatyzacją działań realizowanych przez Ministra Edukacji i Nauki w zakresie inwestycji i remontów w systemie oświaty - wyjaśnił dyrektor Departamentu Programów Naukowych i Inwestycji Wojciech Kondrat.
W poniedziałek Lewica poinformowała, że składa z
awiadomienie do prokuratury
w związku ze sprawą.
- To jest układ zamknięty. Pieniądze, które należą się dzieciom, nauczycielom, rodzicom i samorządom lądują w kieszeni kolegów ministra Czarnka na zakup nieruchomości, które nijak nie wspierają systemu edukacji - powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk