Gazeta Wyborcza
informuje o
zakończeniu
trwającej w sądzie
sprawy pomiędzy Anną Wilk-Baran
wydawczynią
Gazety Powiatowej
a koncernem
Amica.
W procesie chodziło o sprawę z 2017 roku kiedy
jedna z pracownic fabryki Amica Wronki, Ilona Pujanek, popełniła samobójstwo.
Wcześniej skarżyła się przyjaciołom i rodzinie, że jest dręczona w pracy. Historię Pujanek jako pierwsza opisała Anna Wilk-Baran.
Amica twierdziła, że
Wilk-Baran
w artykułach
dopuściła się zniesławienia
. Kobieta napisała w jednym z nich, że
"w otoczeniu Amiki bandziorów nie brak".
Przedstawiciele Amiki tłumaczyli, że artykuły Anny Wilk-Baran mogły spowodować, że mimo ogromnych kwot przeznaczanych na reklamę produktów, nikt ich nie kupi.
Ostatecznie w czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu prawomocnie skazał Wilk-Baran za zniesławienie Amiki. Kobieta ma zapłacić
2 tys. zł grzywny i 5 tys. zł na cele charytatywne. J
ak podaje
Wyborcza
sąd wycofał się jedynie z trzyletniego zakazu wykonywania zawodu dziennikarza. Wcześniej taki zakaz, na wniosek Amiki, nałożył sąd rejonowy.
Sędzia Hanna Bartkowiak mówiła, że
"oskarżona nie przedstawiła dowodów, które uzasadniałyby tak ostre i ciężkie oskarżenia".
Dziennikarka tłumaczy jednak Wyborczej, że chciała przedstawić dowody jednak sąd je odrzucał i nie mogła skutecznie się bronić.
Sądy obu instancji nie odniosły się do sprawy mobbingu w Amice, które opisywała Wilk-Baran. Sędzia Bartkowiak przyznała tylko, ze dziennikarka "działała w dobrym interesie, w interesie pracowników", jednak przy ogłoszeniu wyroku nie miało to znaczenia.