Dziś w Sejmie odbywa się pierwsze czytanie
projektu ustawy budżetowej na 2024 rok
. Zaplanowane w projekcie dochody budżetu wyniosą 682,4 mld zł, wydatki mają nie przekroczyć 866,4 mld zł, zaś deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł.
Obrady od samego początku są burzliwe. Rozpoczęły się od dwóch wniosków formalnych. Drugi z nich, zgłoszony przez
Mariusza Błaszczaka
, odnosił się do wczorajszych wydarzeń związanych z mediami publicznymi. Polityk PiS domagał się odroczenia obrad:
- Wnoszę o odroczenie obrad i uzupełnienie porządku o informację pułkownika Urzędu Ochrony Państwa Bartłomieja Sienkiewicza, który został oddelegowany do przeprowadzenia wczoraszej operacji specjalnej w mediach publicznych. Kim jest funkcjonariusz, który się pojawił wczoraj o 19:30 w TVP? - mówił.
Następnie z wnioskiem przeciwnym wystąpił poseł
Roman Giertych
. Został on jednak
zagłuszony
. Posłowie PiS, uderzając w ławy i skandując "do aresztu" uniemożliwiali posłowi wystąpienie. Wówczas marszałek
Szymon Hołownia
w związku z brakiem możliwości prowadzenia obrad zdecydował się na 5 minut przerwy i zwołał Konwent Seniorów.
Po powrocie na salę obrad marszałek zaapelował do posłów,
by nie dokonywali obstrukcji
:
- Chcę powiedzieć dwie rzeczy. Poprosiłem wszystkich członków Konwentu, abyśmy ostudzili emocje na tej sali. Jesteśmy w specjalnym czasie, zbliżamy się do momentu, w którym będziemy rozmawiać ze sobą jak ludzie. Nie dokonujmy obstrukcji parlamentu, nie jest nam to dzisiaj do niczego potrzebne - mówił.
To nie przekonało polityków PiS, którzy dalej wykrzykiwali hasła pod adresem Romana Giertycha. Na mównicy ponownie pojawił się Mariusz Błaszczak, który wszedł w dyskuję z marszałkiem Sejmu. Następnie doszło do głosowania, w którym Sejm
odrzucił
wniosek polityka PiS.
To nie spodobało się politykom Prawa i Sprawiedliwości.
Marek Suski nazwał Szymona Hołownię oszustem
. Na mównicy pojawił się także
Antoni Macierewicz
, który powiedział marszałkowi, że "ma obowiązek udzielić głosu":
- Dyktatura - wykrzykiwał i nie chciał zejść z mównicy.
Gdy marszałek Sejmu się nie ugiął, poseł Błaszczak przekazał, że w takim razie jego
klub opuści salę obrad
. Finalnie posłowie PiS wyszli, a debata o budżecie odbywa się bez ich udziału.