Barcelona wykopuje Airbnb i inne formy krótkiego najmu mieszkań, bo mieszkańcy mieli dość

Barcelona jest kolejnym europejskim miastem, któremu ciąży turystyka i decyduje się na wprowadzenie

. Ma to przynieść korzyści dla mieszkańców, którym

.

Od listopada 2028 roku drugie największe miasto w Hiszpanii

. To działanie planowo doprowadzi do całkowitego wyeliminowania turystycznego wynajmu krótkoterminowego od 2029 roku. Zmiany najsilniej odczują takie platformy jak Airbnb i Booking.com, które ostatnio mierzą się z ograniczeniami turystyki w coraz większej ilości miast europejskich.

- Stajemy przed wyzwaniem, które naszym zdaniem stanowi największy problem Barcelony - komentuje burmistrz Barcelony, Jaume Collboni. - Potrzeba większej dostępności mieszkań, co ma umożliwić wprowadzane przez nas rozwiązanie, aby pracująca klasa średnia nie musiała opuszczać miasta ze względu na brak możliwości finansowych na wynajęcie lub zakup mieszkania. To rozwiązanie nie zmieni sytuacji z dnia na dzień, to wymaga czasu. Ale dzięki temu rozwiązaniu stawiamy duży krok w dobrą stronę.

Obecnie w Barcelonie jest zarejestrowane 10 tys. mieszkań wynajmowanych krótkoterminowo dla turystów, a

na przestrzeni roku. Turystyka więc, pomimo bycia ważną częścią hiszpańskiej gospodarki, stanowi duże obciążenie dla mieszkańców.

Airbnb już wcześniej komentowało podobne przepisy. Ich zdaniem "zakaz wynajmu krótkoterminowego, przy jednoczesnym masowym otwieraniu nowych hoteli w Barcelonie, nie rozwiąże problemów mieszkaniowych ani nie uczyni turystyki bardziej zrównoważoną - służy jedynie odebraniu potrzebnych dochodów lokalnym rodzinom i przekazaniu ich międzynarodowym sieciom hotelowym", cytuje Cities Today.

W sobotę przez Ramblę, główny deptak Barcelony, przeszedł

. Był to ich wyraz sprzeciwu wobec "niewłaściwej polityki" władz miasta, od których wymagają uniezależnienia się od turystyki i wprowadzenie ograniczeń w działalności hoteli, wynajmie krótkoterminowym i ilości wycieczkowców, które zatrzymują się w barcelońskim porcie. Mieszkańcy mieli transparenty z napisami "koniec masowej turystyki", "oddajcie miasto mieszkańcom", skandowali "turysto, wracaj do domu", a niektórzy protestujący oblewali wodą napotkanych turystów.