Gazeta Wyborcza
informuje o niecodziennej sytuacji, która miała miejsce na jednym z nowo powstających osiedli w Warszawie.
Firma
Jakon
budowała osiedle przy ul. Kartograficznej, kilkaset metrów od granicy z Markami. Według projektu
inwestycją Nova Białołęka
miał być zespół czterech dwupiętrowych bloków. Rozpoczęła się budowa dwóch bloków z 35 mieszkaniami. Budynki, które stawiał w tym miejscu deweloper miały już wysokość pierwszego piętra.
Jak podaje
Wyborcza
, prace na placu budowy nagle stanęły. Zniknął sprzęt i budowlańcy. Na miejscu za to miał się pojawić
ciężki sprzęt, który zburzył świeżo wybudowaną konstrukcję
:
- Owszem, bywa, że inwestor decyduje się na rozbiórki niektórych ścian, bo na przykład okazuje się, że konstrukcja wylana podczas mrozów nie ma odpowiedniej wytrzymałości. Ale cały budynek? Nie kojarzę takiego przypadku w Warszawie - mówi
Wyborczej
Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Okazuje się, że działania dewelopera nie były także związane z jakąkolwiek decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Wyborcza
skontaktowała się z przedstawicielem dewelopera, który stwierdził, że wyburzenie miało związek z troską o najlepszą jakość zastosowanych rozwiązań technicznych:
-
W trosce o jak najlepsze rozwiązania techniczne
oraz brak pewności co do użytego materiału, zdecydowaliśmy o rozbiórce części budynku - informuje Paweł Żywek z Jakonu.
- No cóż. Dobrze, że inwestor podjął decyzję o rozbiórce konstrukcji, którą uznał za wadliwą jeszcze na etapie budowy, a nie kiedy wprowadzili się mieszkańcy - skomentował z kolei Konrad Płochocki.
Jak podaje
Wyborcza
deweloper na początku miał problemy ze rozpoczęciem inwestycji:
- Na tym terenie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który zakłada, że na zabudowę wielorodzinną można przeznaczyć do 30 proc. poszczególnych terenów mieszkaniowych. Nie zgadzały nam się wyliczenia przedstawione przez inwestora, według nas inwestor zaprojektował zbyt intensywną zabudowę w stosunku do tego, na co pozwala plan - mówi urzędniczka.
Wojewoda mazowiecki uchylił decyzję urzędników. Sprawę po raz kolejny trafiła do rozpatrzenia przez nich. W 2019 roku dzielnicowy wydział architektury uznał, że inwestycja jest zgodna z planem i wydał pozwolenie na budowę. Złożono odwołanie od tej decyzji. Wojewoda po raz kolejny podtrzymał ją, jednak sąsiedzi inwestycji wciąż walczą i zaskarżyli decyzję do sądu.