10 października
Szwedzka Akademia
poinformowała, że
Olga Tokarczuk została laureatką literackiego Nobla
za rok 2018. Dziś wspólnie z trzynastoma innymi laureatami w pięciu dziedzinach odwiedzi Muzeum Nagrody Nobla. Jutro ma wygłosić noblowski odczyt. Esej Olgi Tokarczuk zatytułowany jest "Czuły narrator". Tekst odczytany zostanie przez pisarkę w języku polskim.
We wtorek pisarka odbierze nagrodę.
Dziś oprócz odwiedzin w Muzeum Nagrody Nobla odbyła się
konferencja prasowa w Akademii Szwedzkiej.
Pisarka opowiadała o swoich dalszych planach.
Odpowiedziała też na pytanie, którą ze swoich książek poleciłaby ministrowi Glińskiemu.
-
Nigdy nie zakładałam, że moje książki są dla wszystkich. Literatura wymaga kompetencji kulturowych,
a ludzie dziś chętniej obcują z obrazem i innymi środkami przekazu. Czytanie dziś jest przywilejem - powiedziała.
- Pochodzę z pokolenia, które wchodziło w dorosłość po '89 roku. Mieliśmy wtedy wrażenie, że to koniec polityki jako siły, która ingeruje w nasze prywatne życie i że będziemy mogli się zająć uprawianiem literatury. Nie mieliśmy racji. Po 30 latach okazało się, że ona ingeruje w nasze życie jeszcze mocniej - dodała.
Tokarczuk w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że
ma wrażenie, że otrzymana przez nią nagroda przyniosła Polsce wiele dobrej energii:
- W Polsce jesteśmy społeczeństwem podzielonym, wiele się tu dzieje w kwestiach politycznych.
Mamy obniżone poczucie wartości jako wspólnota. A ta nagroda przyniosła nam trochę nadziei.