fot. EastNews
Fakt
donosi dziś, że Sylwia Sz. to nie jedyna ofiara
Jarosława Bieniuka
. Tabloid dotarł do kolejnej dziewczyny, która
oskarża piłkarza o napaść seksualną
. Kobieta chce pozostać anonimowa, bo "boi się zemsty Bieniuka i jego otoczenia".
Do zdarzenia miało dojść
trzy lata temu w sopockim klubie Ego
. Jak relacjonuje, była na imprezie ze znajomymi i siedziała w loży VIP z Bieniukiem i jego dziewczyną.
Twierdzi, że gdy poszła do toalety, spotkała Bieniuka robiącego "kreskę z jakiegoś narkotyku".
- Zapytał, czy chcę wziąć narkotyk. Odpowiedziałam, że nie i zaczęliśmy rozmawiać ze sobą.
Był dla mnie bardzo miły
. W pewnym momencie
wciągnął kreskę i wtedy, jakby w niego diabeł wstąpił
. Złapał mnie za włosy,
zaczął ściągać spodnie i wyjmować swoje przyrodzenie
. Powiedział, żebym mu zrobiła, cytuję: "loda". Przestraszyłam się i odepchnęłam go.
Już prawie byłam na kolanach
. To była chwila, byłam w szoku.
Cały czas trzymał mnie za włosy
. Powiedziałam: "Puść mnie, co ty robisz?!". Wtedy złapał mnie za twarz i próbował mi wepchnąć język w usta.
Jakoś się wyrwałam
, uderzyłam nogą w drzwi i wyszłam z toalety - opowiada 24-latka.
Kobieta dodaje, że była wtedy zbyt zszokowana i upokorzona, żeby o tym mówić. Zdecydowała się dopiero, gdy na jaw wyszła sprawa Sylwii Sz.
-
Poczułam, że muszę pomóc Sylwii, bo ludzie ją zaszczuli
. Stwierdziłam, że muszę opowiedzieć o tym, co mnie spotkało, żeby pokazać, że Sylwia nie jest jedyną ofiarą tego człowieka - tłumaczy.
Prawniczka Bieniuka w oświadczeniu przesłanym do Faktu zaprzecza, że doszło do takiej sytuacji. Twierdzi, że
"Pan Jarosław jest zszokowany tymi zarzutami"
.
"W klubie Ego bywał wielokrotnie, więc potencjalny wybór miejsca, co do którego padają nowe oskarżenia może nie być przypadkowy. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę, iż często w sprawach, w których jedna ze stron jest osobą medialną, z czasem pojawiają się kolejne rzekome pokrzywdzone na fali popularności tematu" - napisała.
Prawniczka sugeruje, że działania te
"mogą mieć na celu wzmocnienie wiarygodności"
Sylwii Sz.
Kobieta, która rozmawiałam z
Faktem
,
nie zawiadomiła prokuratury
o zdarzeniu.
Wciąż trwa natomiast śledztwo w sprawie rzekomego gwałtu, którego Bieniuk miał się dopuścić wobec Sylwii Sz. Póki co były piłkarz usłyszał tylko
zarzut udzielenia narkotyków
. Twierdzi, że jest niewinny.
Bieniuk zablokował też swoje konto na Instagramie, zmieniając jego widoczność na "prywatną".