Michał Kołodziejczak, który startuje do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, zapowiedział, że
chce spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim
w mieście Przysucha i porozmawiać o rolnictwie. Wizyta ma związek z dzisiejszą debatą wyborczą w TVP.
Przypomnijmy, że Donald Tusk zapowiedział, że pojawi się w studiu i zachęcił do tego również prezesa PiS.
- Mam nadzieję, że słyszy mnie pan Kaczyński. Jarosławie Kaczyński, może masz odwagę, chociaż do swojej telewizji pod skrzydła swoich funkcjonariuszy Rachoniów i innych tego typu PiS-owskich namiestników telewizji stanąć do debaty ze mną? Będę o 18:30 w tej telewizji - zadeklarował lider opozycji w Rzeszowie.
Kaczyński odniósł się do słów Tuska i stwierdził, że woli w tym czasie spotkać się z mieszkańcami Przysusza niż "wybrać spotkanie z kłamczuchem i człowiekiem zależnym od innych".
Tymczasem Kołodziejczak napisał na Twitterze o "niemiłej niespodziance".
"Samochód, w którym jadę ja jedzie dalej. Policja zatrzymała samochód do którego wsiadłem w Gnieźnie -
tym razem mnie w nim nie było
. Przewidzieliśmy to" - czytamy.
Ostatecznie lider Agrounii nie dostał się na spotkanie z Kaczyńskim. Między działaczami a ochroniarzami doszło do przepychanki.