Lech Wałęsa
poinformował wczoraj na Facebooku, że
otrzymał list z pogróżkami
. Do listu miał być dołączony nabój do karabinu.
Później okazało się, że
pogróżki zostały rozesłane do co najmniej ośmiu prezydentów miast:
Szczecina, Lublina, Łodzi, Rzeszowa, Torunia, Koszalina, Kielc i Krakowa.
Autor miał
domagać się od nich rezygnacji ze stanowisk i grozić im śmiercią
w przypadku niespełnienia tego warunku.
- W przesyłce skierowanej do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego
była łuska i nabój, ale nie było prochu
– powiedziała portalowi Gazeta.pl st. sierż. Anna Zbroja- Zagórska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Nie wiadomo, co znajdowało się w listach innych prezydentów miast.
Policja natychmiast rozpoczęła działania, które doprowadziły do zatrzymania osoby rozsyłającej listy.
Okazało się, że to 28-letni mieszkaniec Krakowa. W chwili zatrzymania przebywał w Warszawie.
Dziś w godzinach popołudniowych mężczyzna ma zostać przesłuchany w krakowskiej prokuraturze.
Policja nie wyklucza, że kolejne przesyłki mogą być w drodze do innych włodarzy miast.
Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.
- Postępowanie zostało wszczęte z art. 224 par. 2 kodeksu karnego.
To tak zwane wymuszenie groźbą na funkcjonariuszu publicznym podjęcia decyzji służbowych, w tym przypadku chodzi o podanie się do dymisji.
Wstępnie taki zarzut jest planowany, ale tak naprawdę zarzuty zostaną sformułowane po zapoznaniu się z materiałem dowodowym – powiedziała
Gazecie Wyborczej
prokurator Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie