Adrian Zandberg
komentuje na Facebooku zapisy
"przepisów antykryzysowych",
które przygotowuje rząd. Podkreśla, że posłowie wciąż ich nie otrzymali, projekt otrzymał od związkowców. Według rządowego planu
specustawa już w piątek ma trafić do prac parlamentarnych
.
"Niestety, nie mam dobrych wiadomości.
Część z tych projektów wygląda tak, jakby rząd nie doceniał skali kryzysu, z którym się mierzymy
. Inne jak próba wykorzystania okazji, żeby odebrać prawa pracownikom" - alarmuje Zandberg.
"
Ostre cięcia płac. Możliwość jednostronnej zmiany warunków umowy, bez wypowiedzenia, bez zgody pracowników.
Zachęta do ograniczania odpoczynku dobowego i znacznego wydłużenia dnia pracy. Zamiast sensownego wsparcia dla osób na śmieciówkach i samozatrudnionych, którzy tracą środki do życia -
doraźna, skromniutka zapomoga dla wybranych
. Do tego nieadekwatnie niskie środki dla realnej gospodarki" - wylicza.
Podkreśla, że program nie zatrzyma likwidacji miejsc pracy ani bankructw miniprzedsiębiorstw, a duża część środków trafi do banków.
"Powiem krótko: w przypadku, gdyby ustawy trafiły do Sejmu w tej formie
, zagłosuję przeciw
. Nie mogę zagłosować za
spychaniem kosztów kryzysu na pracowników
. Jeśli epidemia się przedłuży,
ten pakiet to przepis na kryzys społeczny, skokowy wzrost nierówności i wepchnięcie Polski w spiralę recesyjną
. Zostały dosłownie trzy dni, żeby go naprawić".
Po wczorajszym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, podczas której omawiano założenia tarczy antykryzysowej
Andrzej Duda przyznał,
że jest ogromna szansa, że przepisy zostaną przyjęte przez parlament "w zgodzie".
- Praca nad tymi rozwiązaniami toczy się nadal. Będą uwzględniane oczywiście zasadne uwagi zgłaszane przez przedstawicieli opozycji. Przede wszystkim, co dla mnie najważniejsze,
jest ogromna szansa, że właśnie w zgodzie zostanie wypracowana ostateczna wersja tych przepisów
, które będzie mógł pod koniec tego tygodnia przyjąć Sejm, a potem - także mam nadzieję, że jak najszybciej - także i Senat. To jest bardzo ważne, dlatego, że te przepisy są potrzebne do tego, żeby dzisiaj ratować polską gospodarkę - mówił.