Państwowa Inspekcja Pracy jest niczym policja uzbrojona jedynie w troskę i uśmiech. Chociaż PIP był w stanie przeprowadzić kontrole i wskazać nieprawidłowości, złe traktowanie pracowników wydaje się być zupełnie bezkarne. To tylko część nadużyć ze strony Amazona, jakie wskazał w raporcie PIP:
- nieprzestrzeganie przepisów o czasie pracy;
-
nieterminowe wypłaty wynagrodzenia i zaniżanie jego wysokości;
- nieterminowe wydawanie świadectw pracy;
- niewyposażanie pracowników w środki ochrony indywidualnej;
- nieprzestrzeganie przepisów BHP;
-
niewyposażanie stanowisk
obsługi monitorów ekranowych
w krzesła
spełniające minimalne wymagania bhp i ergonomii;
- niezapewnienie posiłków profilaktycznych pracownikom, wykonującym prace związane z wysiłkiem fizycznym powodującym w ciągu zmiany roboczej efektywny wydatek energetyczny przekraczający 1100 kcal u kobiet.
Jednym z istotnych rozponań kontroli był fakt niedopasowania posiłków i wydatków kalorycznych pracowników. Innymi słowy, pracują tak szybko i ciężko, że w dłuższym czasie musi skończyć się to osłabieniem.
Amazon chwali się co prawda stołówką i posiłkami dla pracowników, ale chce chwalić się przede wszystkim rekordowym zyskiem przed zarządem - dlatego dają za mało, a wymagają za dużo
. Jak to zrobili? PIP uważa, że zaniżyli tabele kaloryczne i nie uwzględnili w nich tempa pracy, którego wymagają.
Maria Rzetelska
, która wypowiada się w imieniu Amazona, jak zwykle powtarza, że Amazon "przestrzega prawa". Jednocześnie należy przypomnieć, że w przypadku krytycznego wpisu dziennikarki
Gazety Wyborczej
na jej prywatnym koncie na Facebooku, przedstawiciele Amazona złożyli niedługo później wizytę w redakcji.
Przypomnijmy, czym kończy się praca w polskim Amazonie: