fot. East News
Aleksander Łukaszenka
odwiedził wczoraj
jednostkę mińskiego OMON-u
, gdzie wręczył odznaczenia państwowe m.in. przedstawicielom MSW i ministerstwa obrony, ale przede wszystkim
funkcjonariuszom OMON-u, którzy odegrali kluczową rolę w tłumieniu protestów na Białorusi
.
- Jeśli ludzie w mundurach na darmo jedli chleb, jeśli by w czasie tych sierpniowych dni zawahali się, żylibyśmy dzisiaj w innym kraju. Czy w ogóle byśmy żyli, czy istniałby ten kraj.
Dopóki ostatni omonowiec nie każe mi odejść, będę trwał w tym kraju razem z wami, ramię w ramię.
Dlatego że ja i wy nie mamy nic poza tą ziemią - mówił Łukaszenka.
- Każdy funkcjonariusz i żołnierz, człowiek w mundurze, powinien wiedzieć i rozumieć, że po
naszej stronie jest prawo i że są chronieni przez państwo
- zapewniał.
- Chcę, abyście rozumieli moje stanowisko. Jest ono niezmienne: naszym obowiązkiem przed obecnym i przyszłymi pokoleniami jest zachowanie kraju. I my go zachowamy, bez względu na cenę. Zachowamy dla nas wszystkich, naszych dzieci i wnuków. Na tym polega moje główne zadanie. Jeśli chcecie - historyczna misja.
Jak podaje Biełsat TV, wśród wyróźnionych prezydencką nagrodą znaleźli się m.in. wiceminister spraw wewnętrznych i szef milicji kryminalnej
Hienadź Kazakiewicz
, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za podlegającą resortowi formację wojskową
Mikałaj Karpiankou
, dowódca oddziału szybkiego reagowania wojsk MSW
Alaksandr Bykau
oraz szefowie mińskiego, grodzieńskiego i brzeskiego OMON-u:
Zmicier Bałaba
,
Wiktar Kraucewicz
i
Maksym Michowicz
.
Sam Łukaszenka
otrzymał od szefa mińskiego OMON-u czarny beret za "szczególne zasługi"
.
- Był pan z nami w szeregach bojowych i teraz jest pan pełnowartościowym omonowcem - powiedział mu Zmicier Bałaba.
fot. president.gov.by
fot. president.gov.by
fot. president.gov.by