Już kilka lat temu
Gazeta Wyborcza
pisała o
ogromnych kolejkach w Wydziale ds. Cudzoziemców Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku
. Cudzoziemcy, którzy chcą zamieszkać na Pomorzu, miesiącami czekają na legalizację pobytu i pracy.
Chętnych jest tak wielu, że procedury trwają miesiącami,
a urzędnicy nie radzą sobie z ogromnymi ilościami petentów.
Okazuje się, że Ukraińcy znaleźli na to sposób. Jak informuje
Wyborcza
w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim został stworzony komitet kolejkowy, kontrolowany przez grupę Ukraińców.
Kogo nie ma na ustalonej przez nich liście, spada na sam koniec kolejki.
Nie liczy się wcześniejsze przyjście do urzędu i numerek pobrany z biletomatu.
Informacje o funkcjonowaniu listy nie są znane wszystkim
, dlatego też niektórzy obcokrajowcy, którzy są nieświadomi jej istnienia i próbują załatwić swoją sprawę w urzędzie, zapisywani są na jej koniec.
Jeśli chcą załatwić sprawę w sposób, który oficjalnie funkcjonuje w urzędzie, organizatorzy listy grożą "problemami".
Wyborcza opisuje sytuację cudzoziemca z Ameryki Południowej, który od lat mieszka w Gdańsku:
- Byłem w urzędzie o siódmej rano, ale o żadnej kolejce nic nie wiedziałem. Przede mną stało tylko kilkanaście osób. Tymczasem postawny mężczyzna
powiedział mi, że obowiązuje lista, mogę zostać zapisany dopiero na miejsce numer 60.
Na drzwiach oddziału wisi kartka z informacją, że w kolejce ważne są tylko numerki wydawane przez urząd. Powiedziałem więc, że lista mnie nie obowiązuje. Wtedy z lewej strony w ramię barkiem uderzył mnie inny mężczyzna. Kiedy się obróciłem w jego stronę, ktoś następny szturchnął mnie z prawej.
Widziałem też, jak jedna z kobiet kupiła wyższe miejsce na liście
– powiedział
Wyborczej
imigrant, który chce pozostać anonimowy.
Sprawę opisał też na Facebooku, jednak post szybko zniknął, ponieważ
otrzymywał pogróżki z anonimowego konta.
Wyborcza
postanowiła sprawdzić, jak jest naprawdę
. Dziennikarze udali się do urzędu wczoraj około godziny 7.
W holu czekało już kilkadziesiąt osób
. Na środku stanął mężczyzna, który
wyciągnął listę i zaczął sprawdzać obecność.
Przed drzwiami
do pomieszczenia z biletomatem wydającym numerki ustawiła się kolejka osób
, wyczytanych z listy Ukraińca.
Dziennikarze spotkali w urzędzie
zaskoczoną całą sytuacją Chinkę,
która nie wiedziała o istnieniu listy. Ukrainiec przydzielił jej 82. numer:
- Nie wiedziałam, że jest jakaś ustalona wcześniej kolejka. Kilka dni temu przyjechałam przed godz. 14, ale okazało się, że już się nie dostanę. Przyjechałam więc dziś rano. Skierowano mnie do tego mężczyzny, ale nie mogliśmy się porozumieć, ja nie mówię po polsku, a on nie zna angielskiego.
W końcu ktoś nam pomógł się dogadać i mam numer 82
- powiedziała
Wyborczej
Chinka.
Inny rozmówca
Wyborczej
jest zadowolony z takiej "samoregulacji".
Mówi, że dzięki temu nie trzeba czekać kilku godzin pod urzędem. Wystarczy przyjechać i zapisać się na listę:
- Można przyjechać pod urząd w nocy i zapisać się na listę, potem według listy podchodzi się do automatu z numerkami. Kiedy ostatnio musiałem złożyć wizytę w urzędzie, przyjechałem ok. godz. 3 w nocy zapisać się na listę, byłem w pierwszej dziesiątce. Nikt nie pobierał za to pieniędzy.
To taka samoregulacja, żeby nie czekać przed urzędem całą noc
– mówi Michaił, obcokrajowiec mieszkający w Gdańsku.
Ochroniarz w rozmowie z
Wyborczą
, mówi, że o żadnej liście nic nie wie, a poza tym
"nie ma odgórnego polecenia, że listy ma nie być. Przynajmniej jest porządek".
"Kierownika" kolejki dziennikarze zapytali o to, co się dzieje, gdy ktoś, nie przestrzega kolejki i próbuje wejść poza listą:
- Od tego są tutaj mężczyźni, żeby kulturalnie wytłumaczyć, że tak się nie robi – wytłumaczył
Wyborczej,
człowiek z listą.
Wyborcza
postanowiła zapytać o sprawę biuro prasowe wojewody:
- Oczekujący klienci kierowani są do sali obsługi przez pracowników ochrony urzędu w kolejności, w jakiej oczekują zgodnie z nadanymi po wejściu biletami. Wszyscy cudzoziemcy, którzy znajdują się w sali obsługi nawet po jej oficjalnym zamknięciu, są obsługiwani. Nie stanowi przeszkody w obsłużeniu klienta brak pobranego biletu – twierdzi Paulina Poniewierza.
Urząd zapewnił, że wprowadzi usprawnienia, które rozwiążą problem kolejek.