W jednym z
monachijskich supermarketów
,
trzy osoby
, dwie kobiety w wieku 34 lat i jedna w wieku 42 lat zakupiły
bezalkoholowy napój orzeźwiający
. Niedługo po jego wypiciu wszystkie
źle się poczuły.
Miały nudności, zawroty głowy i kłopoty z krążeniem. Okazuje się, że ktoś dolał do nich
trującej substancji.
Na szczęście nie doszło do tragedii.
Według niemieckiej policji substancja znajdująca się w butelkach
mogła je zabić.
Rzecznik policji w Monachium poinformował, że butelki znajdujące się w sklepie były
wcześniej otwierane
. Ktoś miał usunąć z nich część napoju i dolać rozpuszczalnik. Nie podano dokładnie, jaki środek był dolewany do napojów.
Sytuacja miała miejsce w marcu i w kwietniu w supermarketach w Monachium. Policja podaje, że trucizna może znajdować się w każdym tego typu napoju:
"W gruncie rzeczy zatruta może być każda butelka zamykana na metalową nakrętkę" - przekazano.
Niemieckie służby nie wiedzą jakimi motywami kierował się sprawca
. Zwykle przestępcy zatruwający artykuły spożywcze w sklepach, gdy wysuwają jakieś żądania pod adresem ich właścicieli. Tu jednak nie pojawiły się żadne żądania czy groźby.
By wyjaśnić sprawę niemiecka policja
powołała specjalną grupę śledczą "Soko Tox"
.