Pod koniec lipca rada miasta w Kaliszu głosowała nad
prezydenckim projektem podwyżek opłat za śmieci.
Popierał go klub radnych PiS będący w nieformalnej koalicji z Samorządnym Kaliszem, przeciw opowiadali się radni z KO i SLD. Projekt nie przeszedł, bo
głosowanie zakończyło się remisem
. Za było 11 radnych, tyle samo przeciw.
Wstrzymała się radna Agnieszka Konieczna z PiS.
- Wstrzymałam się od głosowania, ponieważ miałam wątpliwości. Zadałam pytanie, jakie możemy dać mieszkańcom miasta gwarancje, że nie będzie kolejnych podwyżek. Nie uzyskałam odpowiedzi na to pytanie - tłumaczyła.
Radna wystąpiła z wnioskiem o
udostępnienie jej dokumentacji,
przede wszystkim umów pomiędzy miastem a firmami sprzątającymi, których do tej pory nie otrzymała. Sprawą zainteresował się
poseł PiS Piotr Kaleta
, który wystąpił z Konieczną na konferencji prasowej.
-
Proponowana skala podwyżek jest bardzo wysoka.
Koszty wywozu śmieci we Wrocławiu kształtują się na poziomie 25 zł, w Poznaniu 16 zł. Jakie koszty musi ponosić Kalisz, że ceny te będą sięgać 32 czy 36 zł, a może więcej? Nie mamy przeprowadzonej odpowiedniej kalkulacji i dokumentów, które pozwoliłyby nam na sprawdzenie czy podwyżka w takim charakterze powinna się odbyć. Dochodzą do nas też bardzo niepokojące informacje dotyczące braku jawności i transparentności - mówił poseł PiS.
- Jako poseł zwracam się do
prezydenta Krystiana Kinastowskiego
z prośbą o udostępnienie wszelkich umów związanych z wywozem śmieci, kalkulacjami, stawkami i protokołów, które są potrzebne przy przedstawić symulacje podwyżek. Dziwi fakt, że to jest informacja, która powinna być powszechnie dostępna. Powinna być umieszczona w systemie Biuletynu Informacji Publicznej. Niestety jej tam nie ma - dodał.
Jak stwierdziła Konieczna, niechęć miasta do udostępnienia dokumentacji może wskazywać na
ewentualne patologie
. Przyznała, że po wstrzymaniu się od głosowania
zaczęła otrzymywać groźby karalne
.
- Kilkukrotnie prosiłam naczelnika i w formie interpelacji zwróciłam się do prezydenta. Otrzymałam lakoniczną odpowiedź bez dokumentów. Chcę dać ochronę władzom miasta Kalisza przed ewentualnymi wpływami korupcyjnymi. Mamy konsorcjum firm śmieciowych i może to powodować patologie, korupcję.
Obawiam się o swoje zdrowie i życie. Mam nadzieję, że nie mamy do czynienia z mafią śmieciową, która jest bardzo groźna. Czuję się zagrożona
- stwierdziła.
Politykom PiS odpowiedział już prezydent miasta,
Krystian Kinastowski
.
"
Miasto Kalisz działa transparentnie
, wszelkie informacje publiczne są zamieszczane w BIP-ie lub udostępniane na wniosek kierowany do Urzędu Miasta Kalisza. Decyzje są podejmowane przez władze samorządowe zgodnie z obowiązującym prawem, w sposób jawny i zawsze mając na względzie interes mieszkańców" - napisał w oświadczeniu.
-
System gospodarki odpadami w Kaliszu kosztuje tyle, ile kosztuje.
Dopiero w grudniu czy w styczniu będziemy mieli wszystkie faktury i będziemy wiedzieli, ile ten system kosztował. Zgodnie z ustawą i przepisami mieszkańcy będą musieli zapłacić. W tej chwili brakuje pieniędzy w systemie i będzie trzeba podnieść ceny. Jestem za tym, żeby za śmieci w Kaliszu płacić jak najmniej, jednak ceny usług poszły w górę a śmieci jest produkowanych coraz więcej.
Trzeba ich produkować mniej, wtedy będą mniej kosztowały
- mówił podczas konferencji prasowej.