fot. Shutterstock
W
Hiszpanii
powstał projekt ustawy, która nałożyłaby na twórców cyfrowych
obowiązek publicznego sprostowywania fałszywych informacji
, które przekazali w sieci. Zdaniem lewicowego rządu takie przepisy ułatwiłyby walkę z fake newsami.
W myśl projektu konieczność korygowania nieprawdziwych przekazów dotyczyłaby tych użytkowników internetu, których na jednej platformie obserwuje co najmniej
100 tysięcy
osób lub łącznie
200 tysięcy
na kilku platformach. Dzięki takiemu rozwiązaniu obowiązek monitorowania oraz usuwania fałszywych treści nie spoczywałby już na koncernie, do którego należy dany portal społecznościowy, ale na twórcach.
- Utrudniamy życie tym, którzy codziennie zajmują się kłamstwem i rozpowszechnianiem fałszywych wiadomości, a zatem jest to dobra wiadomość dla demokracji - stwierdził minister sprawiedliwości Félix Bolaños w czasie konferencji prasowej.
Resort sprawiedliwości przekonuje, że dzięki nowym regulacjom platformy społecznościowe będą dysponować mechanizmem, który pozwoli obywatelom Hiszpanii na korzystanie z prawa do żądania publicznego sprostowania fałszywych lub niedokładnych informacji. Przeciwnicy tego pomysłu obawiają się, że przekazy internetowe staną się częściowo zależne od władz.
Walka z dezinformacją jest jedną z części rządowego planu odnowy demokracji
. Uwzględniono w nim plany wprowadzenia 31 rozwiązań, które zapobiegną rozprzestrzenianiu się nieprawdziwych informacji. Zdaniem prezydenta Pedro Sáncheza fake newsy są konstruowane m.in. przez jego przeciwników politycznych.
Rząd zapowiedział m.in.
stworzenie publicznego rejestru mediów
, w którym będą zawarte szczegółowe informacje dotyczące własności oraz reklamodawców. Wprowadzone mają zostać również
limity finansowania mediów przez administrację publiczną
.