Marcin Miller, lider i wokalista zespołu Boys, opublikował zdjęcia, które oznaczył
hasztagiem "onkolog"
. Fani gwiazdy disco polo chcieli okazać wsparcie swojemu idolowi i zalali jego profil komentarzami. Okazało się, że cała sprawa była jedynie prowokacją artysty.
Na jednym ze zdjęć na Instagramie wokalista pozował z wenflonem. Mimo wszystko wizyta Millera u lekarza była jedynie
spotkaniem z kolegą
, który jest dyrektorem kliniki.
-
Bardzo lubię, jak ludzie współczują.
Wiem o tym, że wystarczy jedno zdjęcie i ludzie sami dopiszą całą historię, a ja lubię prowokować. Jedno zdjęcie wystarczy, żeby zrobić ruch. Dyrektor tej kliniki jest moim bardzo dobrym znajomym. Byłem z żoną u rodziny i odwiedziłem znajomego. Jestem zdrów jak ryba - powiedział w rozmowie z portalem Plejada.
Kiedy kłamstwo wyszło na jaw, Miller dodał jeszcze dwa zdjęcia z podziękowaniami dla obserwatorów za miłe słowa oraz dla znajomego onkologa.
"Prank" nie spodobał się internautom.
"Co za żenada" - napisał dziennikarz Bartosz Wojsa: