Brzesko: pracownicy założyli zrzutkę, żeby zrobić lepszy strajk, walczą o podwyżki

W czwartek rozpoczął się

pracowników

, największej fabryki opakowań metalowych w Polsce. Domagają się oni podwyżki o średnio 14,4%. Strajkujący odeszli od stanowisk pracy, więc - zgodnie z polskim prawem - nie otrzymują wynagrodzenia, dlatego założyli zrzutkę.

CanPack FIP jest jednym z największych pracodawców w okolicy. W ostatnim czasie firma

z 35 mln w 2020 do 67 mln w 2023 roku. Mimo tego pracownicy otrzymują minimalne wzrostu płac, ledwo rekompensujące inflację. Jak sami tłumaczą, "pensje niemal połowy fizycznych pracowników wciąż pozostają na poziomie bliskim minimalnej krajowej". Założyli więc związek zawodowy i weszli w spór zbiorowy, domagając się podwyżek o średnio 14,4%. 

Negocjacje nie przyniosły jednak rezultatów, zorganizowano więc referendum strajkowe, w który udział wzięło 66% pracowników. 92% z nich opowiedziało się za strajkiem. 

Strajkujący podkreślają, że w tak dużej mobilizacji pracowników pomógł sam prezes firmy.

"W takiej mobilizacji pomógł sam prezes firmy.

. Jak wynika ze sprawozdań finansowych spółki CanPack FIP można wyczytać, że czysty zysk z 2023 roku wyniósł 67 milionów złotych. Zysk spółki matki CanPack SA, do której odprowadzana jest część wpływów z CanPack FIP - 400 milionów. Przyznanie pracownikom podwyżek oznaczałoby więc wydatek jedynie 0.002% łącznych zysków CanPack FIP i CanPack SA" - czytamy w opisie zrzutki. 

"Prezes Canpack FIP jednak zdecydował się wybrać ryzyko destabilizacji spółki i strat w wyniku strajku niż przyznać podwyżki pracownikom generującym te wielomilionowe zyski".

Strajk w Brzesku rozpoczął się w czwartek, pracownicy zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Inicjatywa Pracownicza odeszli od swoich stanowisk i od 6 rano stali pod budynkiem zakładu z transparentami. Zgodnie z polskim prawem podczas strajku nie należy im się jednak wynagrodzenie, dlatego założyli

, na której już udało się zebrać zakładane 20 tysięcy złotych. 

"Według prawa w Polsce za dni strajku pracownicy nie dostają wynagrodzeń - o ile w toku negocjacji prezes ich nie przyzna. Niskie wypłaty większości z nas nie pozwalają na utrzymanie się w trakcie strajku. Nasz bojowy związek jest wciąż niewielki. Jego fundusze opierają się na składkach członków - pracowników często również zarabiających w okolicach minimalnej krajowej. Dlatego jeśli tylko masz możliwość, bardzo prosimy o wsparcie naszej walki poprzez wpłacenie dowolnej kwoty na zrzutkę" - piszą strajkujący.

Przedstawicielka firmy CanPack w oświadczeniu dla TVN24 potwierdziła, że pracownicy przystąpili do strajku, ale według szacunków kierownictwa bierze w nim udział 25% załogi. 

"W dużej mierze produkcja jest kontynuowana, a zamówienia klientów są realizowane zgodnie z planem. Szanujemy prawa pracownicze, w tym prawo do strajku. Tym niemniej

. W toku wielotygodniowych negocjacji szczegółowo i rzetelnie przedstawiliśmy władzom związku twarde dane i fakty dotyczące kondycji ekonomicznej spółki i sytuacji rynkowej, na podstawie których ustalony został poziom podwyżek. Mimo tego, związek nie zaakceptował naszej propozycji, tj. podwyżki płac na średnim poziomie około 10 procent" - napisano.