W październiku
rozpoczął się
ogólnopolski protest policji
. Strajkujący domagają się
15-procentowego wzrostu wynagrodzeń
, a nie 5-procentowego, jak przewidziano w ustawie budżetowej na przyszły rok. Kolejnym z postulatów jest zwiększenie wydatkowania z budżetu na policję o 5 mld zł rocznie. Domagają się także
emerytury po 18 latach
:
- Chcemy również wyrównania świadczeń socjalnych do takich, jakie są w wojsku. Dodatków na zakwaterowanie i realnego dofinansowania do wczasów - wskazuje przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności Jacek Łukasik.
Przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności dodaje, że za "wczasy pod gruszą" policjant otrzymuje 550 zł na członka rodziny, a dla porównania, żołnierz od 1,5 tys. do 2 tys. zł:
- Chcemy być dla obywateli, a nie od wszystkiego. A u nas znowu, jak w latach 90., brak pieniędzy na papier i toner do drukarek - przekonuje.
- Obecne dodatki są wypaczone, obliczone na przetrzymanie "dziadków". Świadczenie motywacyjne, czyli tzw. balkonikowe, miało zatrzymać najlepszych, a korzystają z niego w większości naczelnicy i komendanci - dodaje.
W całym kraju w policji
jest ok. 14 tysięcy wakatów
, a z funkcjonariuszami przebywającymi na m.in. urlopach niedobór sięga jednej trzeciej składu.
Policjanci rozpoczęli od strajku włoskiego, a następnie od udzielania pouczeń zamiast mandatów. Teraz
w ramach akcji "Lucyna", zwanej "psią grypą"
udają się do lekarzy celem wykonywania badań lekarskich. Jeśli coś jest nie tak otrzymują zwolnienia.
- Policjantom "się przelało". Uciekają, bo nie da się pracować. Króluje statystyka, nierzadko mobbing i nagradzanie swoich, a nie tych, którzy wykonują ciężką pracę - zauważa przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności.
Obecnie, jak przekazał Łukasik, na zwolnieniach może przebywać
około 10-12 tysięcy funkcjonariuszy
. Dodaje też, że niebawem ta liczba może wzrosnąć do 20 tysięcy:
- Do niedzieli w związku z protestem na L-4 w całym kraju przebywało około 7-8 tysięcy policjantów. Od poniedziałku mocnej się ruszyło, szacujemy, że jest ich już 10-12 tysięcy, a za chwilę
może to urosnąć do 20 tysięcy
- stwierdza.
- Nikogo nie nakłaniamy. Policjanci robią badania profilaktyczne, a lekarz ocenia, czy ktoś jest chory i czy powinien dostać zwolnienie - dodaje.
Absencja miała objąć dotąd głównie północ i południe kraju. Na dzień przed długim weekendem w województwie śląskim na L4 przebywało było ponad tysiąc policjantów. Nie wiadomo jednak dokładnie jaka jest skala zjawiska i gdzie protesty są najbardziej intensywne, ponieważ Komenda Główna Policja nie ujawnia informacji, ile osób w ostatnim czasie poszło na zwolnienie lekarskie:
-
Komenda Główna Policji przyjęła zasadę niepodawania, ile osób ostatnio poszło na L-4.
Ciągłość służby jest zachowana. Protesty nie zagrożą bezpieczeństwu. Jeśli będą potrzeby przesunięć funkcjonariuszy z innych pionów, to takie decyzje zostaną podjęte - mówi Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.
Według zapowiedzi akcja z L-4 ma potrwać do 12 listopada, później okaże się jednak, czy zostanie przedłużona.