fot. East News
Na początku tygodnia Zarząd
NSZZ Policjantów
poinformował o rozpoczęciu
"ogólnokrajowej akcji protestacyjnej"
w związku z brakiem porozumienia z MSWiA. Związkowcy mieli prowadzić od miesięcy rozmowy, w których starali się o
poprawę warunków pracy policjantów
, zapewnienie adekwatnych wynagrodzeń, a także o zwiększenie środków na rozwój i modernizację służb mundurowych. Ostatecznie jednak
nie doszło do porozumienia
pomiędzy policyjnymi związkowcami a rządzącymi.
Już wówczas do zapowiedzi protestu odniósł się już szef MSWiA
Tomasz Siemoniak
. W Programie Pierwszym Polskiego Radia powiedział, że
patrzy na te protesty "ze smutkiem"
, ponieważ na realizację większości postulatów nie ma wystarczających środków. Dodał, że w przyszłym roku nie będzie podwyżki waloryzacyjnej o 15 proc., ale policjanci mogą liczyć na dodatek mieszkaniowy.
Teraz okazuje się, że do protestu policjantów
dołączyli strażacy i strażnicy graniczni
. Strażacka "Solidarność" już ogłosiła protest, zaś związek funkcjonariuszy straży granicznej informuje o gotowości do podjęcia ogólnokrajowej akcji protestacyjnej.
Związkowy ze straży pożarnej w rozmowie z dziennikarzem RMF FM podkreślili, że
głównym postulatem jest podwyżka płac
. Dodali także, że potrzebne jest
zwiększenia nakładów
na wydatki rzeczowe, ponieważ w związku ze wzrostem cen energii bardzo podrożało funkcjonowanie ich służby.
RMF FM podaje, że spełnienie postulatów policyjnego związku to kwestia kwoty
kilku miliardów złotych
w przyszłym roku.
Na razie związkowcy zarówno policji jak i straży prowadzą szeroko zakrojoną akcję informacyjną, która ma rozpropagować ich postulaty. Wciąż nie ma też decyzji dotyczącej formy protestu. RMF FM podaje jednak, że
forma ma być uzgodniona ze wszystkimi związkami
funkcjonującymi w służbach podległych MSWiA i akcja protestacyjna ma być skoordynowana. Nie jest wykluczona powtórka sprzed 6 lat, gdy funkcjonariusze grupowo przechodzili na zwolnienia lekarskie.