Kilka dni temu na Facebooku pojawiło się ogłoszenie zachęcające do wynajmu
"mikrokawalerki" w centrum Gdańska
. Oferta wzbudziła wiele emocji, głównie ze względu na cenę. Za nieco ponad 12-metrowe mieszkanie właściciel chce
1500 złotych plus opłaty
.
"Wynajmę mikrokawalerkę w samym centrum Wrzeszcza w Gdańsku tuż przy Politechnice Gdańskiej ‼️
9 metrów kwadratowych plus dodatkowe 4 metry na antresoli
. Łączna powierzchnia to trochę ponad 12 m2. Co myślicie? Mieszkanie znajduje się na drugim piętrze kamienicy" - czytamy w ogłoszeniu.
Dalej dodano, że mieszkanie "przeznaczone jest dla jednej osoby lub pary", ma aneks kuchenny, miejsce do zjedzenia posiłku i łóżko na antresoli. W łazience jest wanna, pralka, umywalka oraz toaleta. Reklamowano także świetną lokalizację:
"Po kebaba można wyskoczyć w kapciach".
Opłaty to
1500 złotych za wynajem
i dodatkowo zaliczki na media:
dla jednej osoby 180 złotych, a dla dwóch - 290 złotych
.
Pod ogłoszeniem pojawiło się sporo negatywnych komentarzy. Nie spodobało się również to, że do podpisania umowy wymagane było okazanie umowy o pracę/zaświadczenia od pracodawcy lub udokumentowanie swoich stałych dochodów.
"Biznes biznesem, ale niedługo chyba wszyscy studenci przeniosą się do Pruszcza, skoro Gdańsk robi się Paryżem Polski".
"Jak 9 m2 to
chociaż niech Pani wyceni jak za pokój.
To nie Hongkong".
"Jako najemca z 16-letnim stażem w życiu nie spotkałam się z czymś takim, by ktoś oczekiwał papierów zatrudnienia, zaświadczenia od pracodawcy czy odcinków wypłat, a troszkę tych najmów mam za sobą... moim zdaniem to jest przekroczenie pewnych granic" - cytuje
Dziennik Bałtycki
.
Ogłoszenie zniknęło już z Facebooka, ale wciąż jest widoczne na stronie trójmiasto.pl w dziale z ogłoszeniami.