Wczoraj
Krzysztof Stanowski
ogłosił, że dziś o godzinie 20 gościem Kanału Zero będzie
Samuel Pereira
.
Natalia Ruś
, katoinfluencerka znana jako Najjjka, postanowiła wykorzystać popularność nowego projektu i zaproponowała na Twitterze, żeby dziennikarz zaprosił do programu kogoś "jej pokroju":
"Widzę, że się rozkręcacie, a może wy będziecie w stanie świetnie porozmawiać i wymienić się argumentami bez wyśmiewania kogoś".
Stanowski w odpowiedzi zapytał Najjjkę, kim ona właściwie jest. Influencerka opowiedziała o swojej działalności.
"[Jestem - red.] kobietą, która żyje w czystości do ślubu. W mediach
promuję bycie dziewicą
, wartości religijne. Dostaję za to masę hejtu, gróźb itd. Okazuje się, że ludzie akceptują tylko jedną stronę, mnie nie".
"To akurat dobry temat do rozmowy, aby promować dobre wartości. Jestem za życiem - przeciwniczką aborcji, katoliczką, otwarta na innych, rządząca sobie z masą hejtu, gróźb i pomówień na mój temat. Wystarczy pooglądać to co ludzie piszą o mnie w mediach, dobry odcinek by był" - kontynuowała.
Katoinfluencerka zapewniła, że przyjmuje odmowę na klatę.
Popularny na Twitterze ksiądz
Daniel Wachowiak
skomentował poczynania katoinfluencerki. Stwierdził, że kobieta robi "fatalną robotę dla katolickich wartości".
Znany internetowy komentator Koroluk wyraził nadzieję, że właśnie dlatego Najjjka nie zamilknie.
"W Panu jest dobry potencjał dla łaski wiary. Bo myślący. Pozdrawiam" - odpowiedział Wachowiak.
"Żyjemy w takich czasach, że ksiądz nawet nie ogląda tego co wstawiam na YouTube, ale ocenia. Wy księża wypieracie się kogoś kto mówi TO SAMO CO W PIŚMIE ŚWIĘTYM jest napisane.
Jakiego ksiądz Boga wyznaje?
Fajnokatolicyzm musi być zachowany? Kolejny ksiądz dokładający mi do krzyża" - napisała oburzona Ruś.
"Kolejny ksiądz do moich przeciwników. Który to już z rzędu, który wypiera się mnie publicznie? 4? 5? Nie zliczę ilu Was jest. Promuję wartości zgodne z Pismem Świętym to jeszcze
Wy księża plujecie na mnie
. Wypieracie się kogoś kto wspiera Was-księży, gratuluję" - dodała.
Najjjka od jakiegoś czasu skarży się, że nie może znaleźć pracy.
- Pracodawcy na rozmowach o pracę powołują się na nieistniejący wyrok i na fałszywe oskarżenia, które są dostępne po wpisaniu mojego imienia i nazwiska w Google. Fałszywe oskarżenia mogą zniszczyć komuś życie. Ja dostaję mnóstwo pogróżek, na żywo i strefie internetowej - żaliła się.