fot. East News
W piątek wieczorem doszło do
ataku terrorystycznego
na salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku w pobliżu Moskwy. Doszło tam do strzelaniny i eksplozji. Rosyjski Komitet Śledczy przekazał w sobotę rano, że liczba ofiar wynosi 115 osób, a 121 rannych trafiło do szpitali. Kilka godzin później szefowa Russia Today Margarita Simonyan przekazała, że
ofiar jest już 143
. Dane te wciąż są aktualizowane.
Dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow poinformował o zatrzymaniu 11 osób, które brały udział. W komunikacie Kremla przekazano, że cztery zatrzymane osoby to "terroryści".
Na Telegramie agencji informacyjnej Amaq, która jest powiązana z ISIS, pojawiło się oświadczenie grupy terrorystycznej, która
przyznała się do zamachu
z użyciem broni i urządzeń zapalających. ISIS nie przedstawiło jednak dowodów potwierdzających, że to ich bojownicy przeprowadzili atak.
Rosyjskie media jeszcze nie podały tej informacji. Popularny kanał 112 na Telegramie opublikował wpis, w którym stwierdzono, że deklaracja ISIS może być fałszywa, ponieważ "do ogłoszenia wykorzystano szablon wiadomości, którego grupa terrorystyczna już nie używa". Podobnie twierdzi kanał Baza.
"Oficjalne kanały grupy terrorystycznej nie wspominają o ataku" - dodano.
Tymczasem dane wywiadowcze Stanów Zjednoczonych potwierdzają oświadczenie Państwa Islamskiego o odpowiedzialności za atak terrorystyczny. Okazuje się, że Władimir Putin był
ostrzegany przez USA
o możliwym zdarzeniu, jednak przywódca Rosji ocenił, że to "jawny szantaż".
- Wszystko to przypomina jawny szantaż oraz chęć zastraszenia i destabilizacji naszego społeczeństwa - powiedział podczas spotkania z władzami Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
"Rząd USA miał informacje na temat planowanego zamachu terrorystycznego - potencjalnie skierowanego przeciwko dużym zgromadzeniom, w tym koncertom - co skłoniło Departament Stanu, by wystosować publiczne ostrzeżenie dla Amerykanów w Rosji" - napisała w piątek w oświadczeniu rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson.
Andrij Jusow z ukraińskiego wywiadu wojskowego twierdzi natomiast, że atak jest "świadomą prowokacją służb specjalnych Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa".
- Kremlowski tyran od tego zaczynał swoją karierę i takimi samymi zbrodniami wobec własnych obywateli chce ją zakończyć - powiedział w rozmowie z Ukraińską Prawdą.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z kolei sugeruje, że w atak była zaangażowana Ukraina.
- Jeśli okaże się, że są to
terroryści reżimu kijowskiego
, nie da się inaczej postąpić z nimi i ich ideologicznymi inspiratorami. Należy ich wszystkich odnaleźć i bezlitośnie zniszczyć jako terrorystów - oświadczył.
Szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolia zapewnił, że Ukraińcy nie byli zaangażowali w atak.
"Spodziewaliśmy się, że rosyjscy urzędnicy przedstawią wersję ukraińskiego śladu w ataku terrorystycznym w Crocus City Hall. Prymitywizm i przewidywalność to idealne cechy rosyjskich służb bezpieczeństwa. Po raz kolejny FSB to potwierdza... Ale nadal konieczne jest ponowne podkreślenie faktów" - napisał.