Jak informuje
Dziennik Wschodni
, w
Świdniku
kilka dni temu z
amknięto przejście dla pieszych p
rzy ulicy Racławickiej. To decyzja starosty, podjęta po konsultacji z miejscową policją.
Mieszkańcy sami prosili samorząd, aby zrobił coś z niebezpiecznym przejściem. Doszło na nim do
kilkudziesięciu wypadków i kolizji, cztery osoby zostały ranne, a jedna z nich zginęła
. Jak teraz tłumaczą, chodziło im jednak o działania, które
zwiększyłyby bezpieczeństwo, a nie o zupełnie zamknięcie pasów
.
- Nie wiem, dlaczego. Czy to złośliwie, czy jak? Co im to przeszkadzało? - pytają mieszkańcy w rozmowie z Polsatem.
Starostwo powołuje się na opinię policji, która
uznała, że przejście jest zbyt niebezpieczne
. Przed przejściem znajdują się łuk drogi oraz parking dla samochodów, który zasłania widoczność kierowcom.
Jak tłumaczy wicestarosta powiatu świdnickiego,
w pobliżu są inne przejścia
.
- Jedno oddalone o niespełna 90 metrów, drugie o około 150 metrów, więc moim zdaniem jest to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Decyzja starosty podzieliła mieszkańców.
Niektórzy
protestują przeciwko zamknięciu przejścia
. Ich zdaniem na przejściu zrobiło się niebezpiecznie dopiero po tym, jak zbudowano trzy nowe miejsca parkingowe. Tłumaczą, że uczciwiej byłoby zlikwidować kilka miejsc postojowych zamiast przejścia, z którego codziennie korzystało mnóstwo ludzi.
W sieci pojawiła się też
petycja skierowana do Zarządu powiatu świdnickiego.
"Domagamy się
niezwłocznego przywrócenia
zlikwidowanego przejścia dla pieszych. Jednocześnie chcemy
zabezpieczenia przejścia dodatkowym oznakowaniem
lub poprzez zastosowanie innych rozwiązań uspokojenia ruchu. Uważamy, że
za błędy kilku kierowców nie można karać tysięcy mieszkańców okolicznych osiedli i całego miasta.
Miasto musi być przyjazne dla kierowców, ale również pieszych" - czytamy w niej.