Dziennikarz Marcin Torz prowadzi serwis
ujawniamy.com
, na którym publikuje materiały, mające
piętnować patologie i nieprawidłowości we wrocławskim samorządzie
, na którego czele stoi prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Torz wielokrotnie publikował materiały przedstawiające afery we wrocławskim magistracie. Jak twierdzi, za milczenie otrzymał od wrocławskiego urzędnika propozycję posady w zarządzie klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław z pensją sięgającą 34 tys. zł. Dziennikarz nie przyjął jej i zapowiedział, że będzie tropić patologię we władzach miasta.
Kilka dni temu opublikował w serwisie fragment nagrania, na którym widać, jak
kobieta rozbiera się przed kamerą
. Dziennikarz twierdzi, że film w
pomieszczeniach urzędu
nagrała
49-letnia wrocławska urzędniczka
. Dodaje, że to tylko jedno z nagrań, które pojawiły się w sieci. Za możliwość obejrzenia niektórych z nich trzeba zapłacić. Filmy być umieszczane na
Only Fans
. Co więcej, urzędniczka nie zakrywała na nagraniach twarzy:
- Gdy o tym usłyszałem, nie chciało mi się wierzyć. Nie chciało mi się wierzyć w to, co słyszę, bo trudno uwierzyć, że w urzędzie miejskim kręci się pornole. Filmy porno są kręcone w urzędzie miejskim w godzinach pracy urzędu i w godzinach pracy aktorki, która występuje w tych produkcjach - mówi dziennikarz na kanale ujawniamy.com
Dziennikarz twierdzi, że
urzędnicy pracujący z kobietą wiedzieli o całej sprawie
i to oni go o tym zaalarmowali, ponieważ mieli już dość "bezczelnych zachowań".
Torz poinformował, że dokładnie przyjrzał się pomieszczeniom, w których nagrywane są porno filmiki. Według niego są w nich przyjmowani petenci:
Urząd Miasta Wrocławia nie chce komentować sprawy. Wiadomo jednak, że urzędniczka, która publikowała porno nagrania,
złożyła już wypowiedzenie.
Warto przypomnieć, że nie tak dawno w tym samym magistracie odkryty został autokomis, który działał w urzędowych godzinach. Autami miał handlować szef kierowców w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Wszystko to odbywało się w godzinach pracy. Jak podawał dziennikarz, o komisie samochodowym mieli wiedzieć ważni urzędnicy. Wszyscy jednak przymykali oko na proceder.