Najnowsze dane z
Grenlandii
wskazują, że - przynajmniej na chwilę obecną - jest to
obszar, na którym nie ma ani jednego aktywnego przypadku koronawirusa
. Jak podaje National Medical Office,
było 11 chorych i wszyscy wyzdrowieli
.
W sumie na Grenlandii przebadano 844 próbki, z czego 642 w gminie Kommuneqarfik, na terenie której znajduje się
stolica wyspy Nuuk.
To również tam wykryto wszystkie 11 przypadków.
Od 16 marca wszystkim przyjeżdżającym z zagranicy, również z Danii, zaleca się
14-dniową kwarantannę
. Kwarantanna jest obowiązkowa w przypadku osób, które wracają z obszarów wysokiego ryzyka.
Pozostałym mieszkańcom władze zalecają
ograniczenie wychodzenia z domu
, spotkań towarzyskich i unikanie tłumów.
Stolica wyspy pozostaje zamknięta
, nie można do niej wjechać ani z niej wyjechać.
Eksperci zauważają, że
wysoki wskaźnik zachorowań byłby dla Grenlandii paraliżujący
. Na wyspie o powierzchni ponad 2 milionów kilometrów kwadratowych mieszka
57 tysięcy mieszkańców
, wielu z nich w małych, bardzo oddalonych od siebie wioskach.
Jedyny większy szpital
, który mógłby przyjmować chorych z Covid-19 znajduje się w stolicy.
"Ponura historia śmiertelnych epidemii sprowadzonych na Grenlandię w XVIII i XIX wieku przez europejskich kolonizatorów podsyciła obawy, że koronawirus szybko dotrze do wielu małych odległych wiosek, stwarzając w ten sposób konieczność trudnego do realizacji awaryjnego transportu lotniczego i wprowadzenia intensywnej opieki medycznej w małych szpitalach Grenlandii" - zauważa
Martin Breum
na łamach EU Observer.
Przypomina, że w 1801 roku epidemia ospy zabiła około 80% mieszkańców Sisimiut, duże żniwo zebrała też odra w 1954 roku.
- System opieki zdrowotnej nie jest gotowy na takie wyzwanie.
Mamy ograniczoną liczbę pracowników, łóżek szpitalnych i respiratorów
, które nie są rozmieszczone w całym regionie. Jeśli potrzebujesz respiratora na Grenlandii,
musisz zostać przeniesiony do Nuuk, a trzy czwarte ludności mieszka poza Nuuk
- tłumaczy z kolei
Anders Koch
, epidemiolog i profesor na Uniwersytecie Grenlandzkim.
Dodaje, że jeśli liczba zarażonych koronawirusem na Grenlandii przekroczyłaby możliwości tamtejszej służby zdrowia, chorych trzeba byłoby
transportować do oddalonej o 3 tys. km Danii.