Temat
środowisk LGBT budzi w Polsce ogromne emocje
. Podkreślił to w swoim ostatnim wpisie na Facebooku komik i stand-uper
Abelard Giza
.
"Od kilku miesięcy temat LGBT zrobił się absurdalnie głośny, a od kilku dni zaostrzył się do granic, które - jak tak dalej pójdzie - zostaną przekroczone i zrobi się naprawdę źle" - napisał na Facebooku Giza.
Komik napisał wprost, że do tej pory myślał, że jest w stanie "oddzielić emocje od medialnych przekazów i politycznego szczucia", jednak tak nie jest.
Kiedy spotkał furgonetkę "sącząca z megafonów jad wobec społeczności LGBT"nie wytrzymał
:
"Kilka dni temu miałem zderzenie z ciężarówką. To była ta homofobiczna ciężarówka, sącząca z megafonów jad wobec społeczności LGBT. Zderzenie było metaforyczne. Z jednym fizycznym akcentem. Tego dnia pierwszy raz spotkałem takiego poje-busa na żywo. I
krew mi się zagotowała
" - napisał Giza.
"Wyszedłem na jezdnię, stanąłem przed maską i pokazałem kierowcy, żeby wypierdalał. To znaczy machnąłem ręką, a powiedziałem pod nosem. Nawet nie drgnął. Wiadomo - miał misję. W jego mniemaniu każdy taki przejazd chroni dzieci przed złem. A może bez sensu, że powiedziałem to pod nosem. Może myślał, że jestem fanem. Zrobiłem to jeszcze raz. Patrzył na mnie z góry - dosłownie i w przenośni. I stałem taki bezsilny. Najgorsze uczucie na świecie. A to cholerne dudnienie z głośników płynęło cały czas. On stał. Jemu grało. Mnie szlag trafił. To był ten moment, w którym powinienem był rzucić jakimś tekstem. Sprytnym, mocnym i zabawnym do tego stopnia, że facet słyszy, wypada z kabiny, tarza się po ziemi, przeprasza, rozumie, wyłącza szczekaczkę, zjada ciężarówkę, po czym umiera na moich oczach ze śmiechu. To był ten moment!
Otworzyłem usta i... Jedyne co z nich wypadło to ślina. Oplułem ten samochód. Ostatnio zareagowałem tak w piątej klasie"
.
Komik tłumaczy, że wie, że powinien zachować się lepiej i reagowanie agresją na agresję nie jest najlepszym rozwiązaniem:
"Ciągle o tym myślę. O tym, że tak się nie robi, bo
reagowanie agresją na agresję jest słabe
. O tym, że ja, człowiek po studiach, ojciec, mąż, stand-uper, stary wyga, który pręży się tu nieraz na facebooku, albo na scenie i często próbuje pouczać innych, jedyne co potrafiłem zrobić, to zebrać w pysku trochę śliny i cisnąć ją przed siebie” - napisał Giza.
"
Niektórzy obok mnie zareagowali dużo lepiej. Zaczęli trąbić, zagłuszając megafonowe bzdury
. Może mogłem zacząć śpiewać? Lepsze "Oczy zielone" niż to dziadostwo. Może trzeba zacząć chodzić po mieście z syreną przeciwlotniczą? Może mogłem zgłosić na policję zakłócanie spokoju i mieć nadzieję, że je przyjmą, bo nie zawsze to działa. Myślę też ciągle o tym, że przegrałem nie tylko z emocjami, z kulturą i klasą, ale też z tym, na co myślałem, że jestem odporny: z polityką i mediami.
Jeśli ja oplułem, to czy bardzo się dziwię, że osoby, które są bezpośrednio szykanowane, wyrywają lusterka tym furgonetkom, albo wypisują na gmachu ministerstwa imiona ofiar homofobii? Nie dziwię się. Są z tym wszystkim sami
" - dodał.
Komik zaapelował w swoim wpisie także do rządzących:
"
Ludzie w garniturach! Władza to nie tylko limuzyny
, kuzyn w Lotosie i darmowe wejściówki na mecz reprezentacji. To odpowiedzialność! I nie tylko za swoich. Nie rządzicie połową królestwa.
Przestańcie załatwiać partyjne interesy i swoje jebane wojenki kosztem żywych ludzi
. Ogarnijcie się trochę, bo jeszcze moment i powiesi się kolejny dzieciak na Podkarpaciu, albo w Trójmieście spłonie typ w ciężarówce. Nie zapanujecie nad tym. Mi też się wydawało, że sobie poradzę" - napisał.
"Jeszcze można wymienić ministra edukacji i jeszcze da się zmienić przekaz dnia w TVP. Można też ciągle nie podpisywać ustawy o związkach partnerskich, ale można też Kaję Godek uczynić dożywotnią ambasador RP na Wyspach Salomona. I można jeszcze dziś pogadać z chłopakami od moralności, żeby przeczytali z ambon jakiś studzący list w niedzielę. Macie stały kontakt. Chociaż w nich wierzę najmniej. Żyjemy przecież w kraju, w którym stoi ponad 700 pomników Jana Pawła II, piętrzą się tysiące dzwonnic, mamy dwie godziny religii tygodniowo i ciągle więcej mszy w publicznej telewizji. Mimo to nadal nie dociera do nas jedno proste zdanie, które
Jezus uznał za najważniejsze: "Żebyście się wszyscy wzajemnie miłowali"
. Gdybym otworzył szkołę gry na gitarze i po 2000 tysiącach lat nikt by nie potrafił zagrać kluczowego chwytu, to bym ją pewnie zamknął, a nie budował kolejne filie” - dodał.