fot. Biełsat
We wtorek 12 marca rosyjskie oddziały ochotnicze Sił Zbrojnych Ukrainy rozpoczęły działania w przygranicznych regionach obwodu biełgorodzkiego i kurskiego. Rosyjskie Ministerstwo Obrony i Federalna Służba Bezpieczeństwa twierdzą, że antyputinowskie siły zostały przegonione z terytorium Rosji, jednak Ukraińcy podają, że ich żołnierze wciąż zajmują wieś Tiotkino.
Rosyjski tabloid Moskowskij Komsomolec inaczej zinterpretował sytuację. Podano, że w obwodach kurskim i biełgorodzkim trwają "
działania terrorystów
z zakazanej w Rosji organizacji", którzy "najpierw ostrzeliwują terytorium, po czym do walki wkracza piechota". Z informacji rosyjskich oficerów wynika, że terroryści mają być w stanie odurzenia narkotykowego.
"Wielu z nich jest pod wpływem narkotyków. Przechodzą pod ogniem karabinu maszynowego i naszej artylerii, nawet się nie uchylając. Straż graniczna mówi, że nigdy czegoś takiego nie widziała. Niektórzy z nich mają
szalone oczy
" - relacjonuje Moskowskij Komsomolec.
Narkotyki mają być zapewniane przez Stany Zjednoczone.
- Ukraińskie dowództwo
"narkotyzuje" żołnierzy
na linii frontu ketaminą
, rodzajem narkotyku halucynogennego. To rzekomo pomaga przezwyciężyć strach przed walką - dodaje tabloid.
W artykule podkreślono, że stosowanie ketaminy "jest nielegalne i prowadzi do uzależnienia od narkotyków". Co więcej, amerykańscy dziennikarze mają donosić, że Waszyngton "rejestruje niewiarygodnie duże ilości ketaminy", którą Ukraina "zaczęła kupować za granicą od początku specjalnej operacji wojskowej".