Mossos d’Esquadra, czyli formacja policji katalońskiej, poinformowała na Twitterze o metodzie naciągania kierowców, na którą warto uważać.
Pierwszy raz o
oszustwie "na lusterko"
służby dowiedziały się w 2017 roku. Polega ono na tym, że złodzieje parkują samochód z uszkodzonym lub wiszącym na przewodach lusterkiem wzdłuż wąskiej, ale ruchliwej ulicy. Kierowca czeka przy samochodzie, a jedna lub dwie osoby opuszczają pojazd.
Kiedy ktoś przejedzie blisko zaparkowanego auta, kierowca uderza w karoserię, żeby zrobić hałas. W tym momencie oszust
oskarża swoją ofiarę o zniszczenie lusterka
i grozi wezwaniem policji. Nagle zjawiają się koledzy kierowcy, który potwierdzają, że byli świadkami wyrządzenia szkody. W tym momencie niewinna osoba zwykle woli zapłacić oszustom niż czekać na przyjazd służb.
Oszuści mogą również skłaniać swoją ofiarę, żeby udała się do bankomatu po gotówkę. Dzięki kilku sztuczkom zdobywają kod PIN do karty, a następnie kradną portfel i opróżniają konto.
Katalońska policja ostrzega, że w ostatnich tygodniach wykryto wzrost liczby przypadków tego oszustwa. Istnieje kilka metod, żeby uchronić się przed kradzieżą. Przede wszystkim nasze auto również powinno mieć ślady kolizji. Jeżeli jesteśmy pewni, że nie wyrządziliśmy żadnej szkody, wybieramy numer do policji. Zwykle w tym momencie oszuści znikają. Jeżeli jednak tak się nie stanie, warto przedstawić swoją wersję funkcjonariuszom. Istnieje możliwość, że oszuści byli już wcześniej notowani.