W piątek
Ron Jeremy
, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy branży porno, usłyszał
kolejne zarzuty molestowania seksualnego
. 67-latek nie przyznaje się do winy, grozi mu
90 lat więzienia, co w praktyce oznacza dożywocie
.
Jeremy, jeden z najpopularniejszych aktorów filmów dla dorosłych, trafił do branży dzięki swojej dziewczynie. Wcześniej był nauczycielem, pracował z dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo. Przez lata zagrał w około 2 tysiącach filmów, trafił nawet w związku z tym do księgi rekordów Guinnessa. Był też reżyserem i producentem.
Od lat pojawiały się głosy, że Jeremy molestuje seksualnie kobiety, w 2017 roku zarzucano mu gwałt.
- Te zarzuty to czyste kłamstwa. Nigdy nikogo nie zgwałciłem, ani nie zamierzam tego robić. Wszystkie oskarżenia były badane przez policję i odrzucone przez sądy. Nie spędziłem z tego powodu na sali sądowej ani jednego dnia - mówił wtedy w magazynie Rolling Stone.
Teraz Jeremy usłyszał zarzuty. Pierwsza rozprawa odbyła się we wtorek, kolejna w piątek. Początkowo mówiono o
zarzutach trzech gwałtów i czterech napaści seksualnych
. Później prokuratura ujawniła, że zgłosiło się do niej
25 kolejnych kobiet, które zarzucają Jeremy'emu gwałty i molestowanie
. Przypadki mają dotyczyć lat 2014-2019, do większości doszło do nich w Kalifornii.
Jeremy nie przyznaje się do winy. Kolejna rozprawa ma odbyć się pod koniec sierpnia. Póki co gwiazdor przebywa w areszcie, sąd wyznaczył za jego zwolnienie gigantyczną kaucję w wysokości
6,6 mln dolarów
.