Krzysztof Wacławek
w 2015 roku
uczestniczył w Maratonie Warszawskim.
Na 31. kilometrze
poczuł się słabo
. Wspomina, że "pojawiły się
zaburzenia widzenia na boki".
- Zatrzymałem się, sanitariusz powiedział, żebym doszedł te 11 km do mety - wspomina w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
.
Objawy nie ustawały
. Po kilku dniach Wacławek poszedł do lekarza, gdzie
okazało się, że miał rozwarstwienie tętnicy szyjnej i lekki udar mózgu.
Wacławek
jest przekonany, że kłopotów ze zdrowiem nabawił się przez smog.
-
Nie miałem innych czynników ryzyka:
żyłem zdrowo, nie paliłem, piłem sporadycznie, stresowałem się tyle co wszyscy.
Za to regularnie biegałem w smogu i to wtedy nawdychałem się tego syfu.
Trenowałem zimą wśród domów jednorodzinnych na Bielanach, w godz. 22–23, czyli wtedy, gdy ludzie najbardziej palą w piecach.
Teraz wiem, jakie to było groźne
– mówi w rozmowie z Wyborczą.
Przypomnijmy artykuł profesora z Politechniki Warszawskiej, który dowodzi, że bieganie w Warszawie jest aż 25 razy bardziej niezdrowe niż chodzenie:
W związku z tym mężczyzna postanowił działać.
W sobotę pod pomnikiem Kopernika w Warszawie organizuje pikietę #StopSmog.
"Spotkajmy się w kilka, kilkanaście osób pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w sobotę i rozpocznijmy przewrót kopernikański" - napisał w wydarzeniu na Facebooku.
Krzysztof Wacławek zapewnia, że
pikiety będą się odbywać cyklicznie, co sobotę, do skutku.
Organizator zachęca do założenia żółtych kamizelek i maseczek antysmogowych:
- Parę transparentów mam przygotowanych, w tym dla premiera Morawieckiego. Ale można też przynieść własne - mówi w rozmowie z
Gazetą Wyborczą.
- Na Zachodzie młodzież masowo protestuje przeciwko zmianom klimatycznym, a u nas protestów prawie w ogóle nie ma. A
problem jest ogromny. W innym kraju, gdyby stan powietrza był taki jak u nas, rząd upadłby w kilka miesięcy.
My ciągle mamy mentalność ofiar i nic nie robimy - dodaje.
Celem protestów ma być zmuszenie rządu do walki ze smogiem:
-
Mamy w Polsce 3,5 mln "kopciuchów"
. Działania tego i poprzednich rządów w zakresie ochrony czystego powietrza były niewystarczające. Pieniądze w Ministerstwie Środowiska na wyłączenie głównej przyczyny smogu, czyli kotłów w gospodarstwach jednorodzinnych, są, ale nie są na ten cel przeznaczane - mówi
Wyborczej
Krzysztof Wacławek.
Gdy prośby i groźby nie pomagają, pozostają takie dramatyczne apele: