fot. Discord/Jason Allen
Amerykańskie media piszą o kontrowersjach, jakie wywołał finał konkursu artystycznego w Kolorado. Biorący w nim udział artyści są oburzeni faktem, że pierwsze miejsce zdobył
obraz stworzony przez sztuczną inteligencję
. "Autor" obrazu nie złamał jednak regulaminu i uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Rozstrzygnięcie Colorado State Fair Fine Arts Competition miało miejsce pod koniec sierpnia.
Jason Allen
, projektant gier z Pueblo West, zgłosił do konkursu obraz zatytułowany Théâtre D'opéra Spatial, który wykonał za pośrednictwem systemu sztucznej inteligencji
Mindjourney
, który generuje szczegółowe obrazy po podaniu pisemnych podpowiedzi. O swoim procesie twórczym napisał na Discordzie. Obraz został uznany za najlepszy w kategorii "sztuka cyfrowa" i zdobył pierwsze miejsce oraz nagrodę w wysokości 300 dolarów.
To oburzyło jednak innych artystów.
"To jest słabe, to tak, jakbyśmy pozwolili robotom uczestniczyć w igrzyskach olimpijskich".
"Jesteśmy właśnie świadkami śmierci artyzmu" - brzmiały komentarze.
Do sprawy odnieśli się organizatorzy konkursu, podkreślając, że Jason Allen
nie złamał regulaminu
konkursu, a przy zgłaszaniu się do niego zaznaczył, że użył sztucznej inteligencji. Sam "autor" obrazu wyjaśniał z kolei, że spędził nad projektem ponad
80 godzin
, wprowadzając kolejne poprawki.
-
Sztuczna inteligencja jest narzędziem, tak jak pędzel jest narzędziem
. Za nimi kryje się siła twórcza i umysł. Wyobraźnia i autor odpowiadają za prowadzone opisy - podkreślał w rozmowie z 9News.
Cieszył się również, że debata nad tym, czy sztuczna inteligencja może być wykorzystana do tworzenia sztuki, przyciąga tak wiele uwagi.
- Zamiast nienawidzić technologii lub ludzi, którzy za nią stoją, musimy uznać, że jest to potężne narzędzie i wykorzystać je w dobrym celu, abyśmy wszyscy mogli iść naprzód zamiast się dąsać - stwierdził w rozmowie z CNN.