Czeski rząd
zaproponował wprowadzenie
nowych przepisów dotyczących "dezinformacji".
Mają one upoważnić rząd do oceny i
blokowania "stron
zawierających dezinformację, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu". Oprócz tego mają też pozwalać ścigać tych, którzy są uznawani za "rozpowszechniających dezinformację".
W proponowanych przepisach jest także mowa o zaprzestaniu zamieszczania reklam na stronach internetowych określanych jako "strony dezinformacyjne" oraz
przeznaczenie milionów euro
na media i organizacje non-profit
walczące z dezinformacją.
Pełnomocnik czeskiego rządu ds. mediów i dezinformacji Michal Klíma uważa, że przepisy będą miały zastosowanie
tylko do treści z zagranicy
. Mają być one nadzorowane przez nowy "
Departament Komunikacji Strategicznej i Walki z Dezinformacją
".
Plany związane z nowymi przepisami opisane zostały w 20-stronicowym dokumencie nazwanym "
Planem działania w walce z dezinformacją
". Najnowsza wersja dokumentu jest niejawna. Internetowy czeski serwis informacyjny iROZHLAS w listopadzie ubiegłego roku opublikował wcześniejszą wersję planu.
Pełnomocnik czeskiego rządu ds. mediów i dezinformacji w rozmowie z jednym z czeskich serwisów stwierdził, że nowe przepisy są potrzebne, ponieważ obecne nie pozwalają na zajmowanie się przypadkami dezinformacji.
Klíma wskazał też,
jakiego rodzaju treści mogłoby zostać objęte karą
:
- W przyszłości, na przykład w następnych wyborach, zobaczymy fałszerstwa, które będą się rozprzestrzeniać i będą udawać, że jeden lub drugi kandydat na prezydenta mógł współpracować z KGB. Następnym razem może pojawić się fałszerstwo, mówiące: Oto wiążący protokół KGB, jakieś depesze itp. Rosjanie na pewno chętnie to przygotują albo każdy inny może to przygotować. Uważam, że celowe rozpowszechnianie podobnego rodzaju podróbek ze świadomością, że jest to kłamstwo, powinno być przestępstwem. Ale to moja opinia jako laika w dziedzinie prawa - stwierdził polityk.
Pełnomocnik przekazał też, że przedstawi ustawę, która pozwoli na zamknięcia stron dezinformacyjnych, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu. Dodał, że czeski rząd definiuje dezinformację jako "treści stanowiące poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, w szczególności promujące rosyjskie interesy, rozprzestrzeniające się z Rosji, zawierające fałszywe lub zasadniczo zniekształcające informacje".
Polityk poproszony o doprecyzowanie, w jaki sposób rząd zdecyduje, czy witryna zawiera dezinformację, stwierdził, że rząd "oceni, co znajduje się w przestrzeni informacyjnej pod kątem dezinformacji i zareaguje w tym momencie", gdy pojawi się "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, takie jak wypowiedzenie wojny".
Obecnie w Czechach już obowiązują przepisy dotyczące ograniczenia wypowiedzi w internecie. Obywatele mogą trafić do więzienia na trzy lata, jeśli udostępniają w mediach społecznościowych posty wspierające rosyjską inwazję na Ukrainę, a także zabraniające "rozpowszechniania komunikatu alarmowego". Czechy są także sygnatariuszem "Deklaracji w sprawie przyszłości internetu", która zawiera zobowiązania do wzmocnienia "odporności na dezinformację".