fot. East News
Od 1 stycznia 2023 roku w Kanadzie obowiązuje podatek od sprzedawanych nieruchomości. Tak zwani flipperzy muszą podczas trwających właśnie rozliczeń podatkowych zadeklarować takie dochody jak
zyski z prowadzenia firmy
.
Dotychczas flipy były traktowane jak dochody kapitałowe z opodatkowaniem tylko połowy dochodu z transakcji. Nowe przepisy wskazują też, kiedy flipperzy muszą zapłacić podatek od sprzedaży HST/GST (doliczany do ceny, nieco podobny do VAT).
Podatki nie obowiązują w sytuacjach, gdy np. umierają rodzice, a dzieci sprzedają ich dom lub gdy małżeństwo się rozwodzi.
Niektóre prowincje Kanady planują wprowadzić
dodatkowe prowizje
. Rząd Kolumbii Brytyjskiej zapowiedział w czwartek dodatkowy podatek od dochodów z flipów, który miałby wejść w życie z początkiem 2025 roku i wynosić 20 proc. jeśli sprzedaż nieruchomości nastąpi w ciągu roku od zakupu.
W połowie marca bank centralny Kanady opublikował raport, w którym podkreślono, że w pierwszym kwartale 2014 roku nieruchomości sprzedane w ciągu roku od zakupu stanowiły 2,11 proc. transakcji na rynku nieruchomości. Flipy były wówczas źródłem dodatkowego dochodu dla części agentów nieruchomości i przedsiębiorców budowlanych.
Odsetek flipów realizowanych w ciągu roku wzrósł w 2016 roku do 2,58 proc. liczby transakcji, potem do 2,61 proc. na początku 2018 roku. Ponownie zaczął rosnąć w 3. kwartale 2021 roku do 2,58 proc. Pod koniec 2021 roku przeciętna cena domu w Kanadzie osiągnęła prawie 721 tysięcy dolarów kanadyjskich.
Flipperzy psują rynek nieruchomości również w Polsce. W związku z tym Lewica złożyła w piątek projekt ustawy, która ma zniechęcić do spekulacji nieruchomościami. Zakłada on m.in. podniesienie stawki podatku od sprzedaży mieszkań w krótkim czasie od ich zakupu.
- To rozwiązania, które nie mają żadnych kosztów dla państwa - podkreśliła posłanka Dorota Olko.