fot. Max Zieliński, Greenpeace, Flickr: https://www.flickr.com/photos/greenpeacepl/albums/72177720322347336/
W środę nad ranem aktywiści
Greenpeace
rozwiesili na budynku
Ministerstwa Przemysłu w Katowicach
ogromny baner z napisem
"Węgiel jest skończony, przestańcie ściemniać"
. Organizacja domaga się od Donalda Tuska nowego harmonogramu zamykania kopalń.
Data protestu jest nieprzypadkowa, dziś obchodzimy
Barbórkę
, tradycyjne święto górników. Premier rano złożył im życzenia za pośrednictwem mediów społecznościowych.
"Polskim górnikom i ich rodzinom, pracownikom kopalń i ratownikom górniczym wszystkiego dobrego z okazji Waszego święta. Jestem pewien, że nie zabraknie nam cierpliwości i wzajemnego zrozumienia w działaniu i rozmowach o naszej wspólnej przyszłości" - napisał.
Tymczasem aktywiści Greenpeace wczesnym rankiem zorganizowali akcję protestacyjną przed Ministerstwem Przemysłu w Katowicach. Na budynku zawisł wielki baner z napisem "Węgiel jest skończony, przestańcie ściemniać!" oraz tabliczka "Ministerstwo Węgla i Gazu".
Greenpeace domaga się od rządu Donalda Tuska "
urealnienia harmonogramu zamykania kopalń
i zapewnienia sprawiedliwej transformacji górnictwa". Jak podkreśla organizacja, "miliardowe dotacje dla spółek górniczych powinny być przekierowane na przebranżowienie górników, inwestycje w odnawialne źródła energii i ocieplanie domów".
-
Polska polityka energetyczna opiera się na kłamstwie, że węgiel ma przyszłość.
Największym prezentem na Barbórkę, jaki premier Donald Tusk może zrobić górnikom to zdobyć się na szczerość. Prawda jest taka, że w ciągu najbliższych 10 lat zamkną się najpewniej wszystkie elektrownie węglowe w Polsce. Już teraz energetyka kupuje coraz mniej węgla, a kopalnie działają tylko dzięki wielomiliardowym dopłatom z naszych kieszeni. Rząd musi urealnić daty zamykania kopalń i jednocześnie pomóc górnikom w przebranżowieniu - mów
i Marek Józefiak
, rzecznik i ekspert ds. polityki ekologicznej w Greenpeace Polska.
Aktywiści wyliczają, że w tym i przyszłym roku rząd wyda na pomoc publiczną dla kopalń blisko 18 miliardów złotych. Według nich, gdyby przeznaczyć te pieniądze na ochronę zdrowia, udałoby się pokryć 60% dziury budżetowej w NFZ w 2025 roku.
- Donald Tusk kontynuuje politykę energetyczną PiS-u, choć sam wielokrotnie ją krytykował - mówi
Anna Meres
, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
-
Premier pudruje problem, zamiast go rozwiązać.
Problem nierentownego górnictwa sam nie zniknie i rząd musi się wziąć do roboty. Potrzebujemy realistycznej polityki energetycznej, która z jednej strony pomoże górnikom się przebranżowić, a z drugiej zapewni wszystkim Polkom i Polakom tani i czysty prąd.
Jeśli rząd nie odblokuje wiatraków i nie zbuduje innych odnawialnych źródeł energii, to w miejsce węgla wejdzie gaz, czyli drogie i importowane paliwo.
To byłby fatalny scenariusz dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Greenpeace podkreśla, że obecnie bezrobocie w woj. śląskim jest rekordowo niskie i w październiku wynosiło 3,6%. Górnictwo węgla kamiennego zatrudnia natomiast niecałe 75 tysięcy osób. Odblokowanie rozwoju wiatraków na lądzie miałoby natomiast zdaniem organizacji stworzyć od 50 do 100 tysięcy miejsc pracy w Polsce do 2030 roku.
Według raportu Greenpeace przy obecnej polityce większość polskich elektrowni węglowych zostanie zamknięta
wcześniej
niż stanowi umowa społeczna z 2021 roku, a która wskazywała, że stanie się to w 2049 roku. Organizacja powołuje się na dane Agencji Rozwoju Przemysłu, która podała, że w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2024 roku górnictwo węgla kamiennego zaliczyło 9,2 miliarda złotych straty.
"Udział węgla kamiennego w produkcji prądu szybko spada, a ze względu na wysokie ceny polskiego węgla jego eksport jest praktycznie niemożliwy. Z raportu opublikowanego przez największą polską spółkę energetyczną PGE wynika, że w ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku produkcja energii elektrycznej z węgla kamiennego spadła w PGE aż o 18% w stosunku do analogicznego okresu 2023 roku" - analizuje Greenpeace.
O stratach polskiego górnictwa pisze też dzisiaj Jakbub Wiech, naczelny serwisu Energetyka24.com, który uważa, że "najlepsze życzenia dla górników na Barbórkę to życzenia szybkiej emerytury". Zwraca uwagę, że koszty pracy górniczej w Polsce są znacznie wyższe niż w innych krajach.
"Po trzech kwartałach 2024 roku strata netto polskiego górnictwa węgla kamiennego sięgnęła 9,2 mld złotych. Do końca roku zapewne zwiększy się do poziomu grubo powyżej 10 mld zł. Wynik ze sprzedaży węgla to strata w wysokości 4,4 mld zł. Strata na każdej tonie wydobytego węgla to ok. 300 zł. Taki wynik jest oczywiście efektem skandalicznie wysokich kosztów wydobycia. W niektórych kopalniach węgla w Polsce są one najwyższe na świecie. Innymi słowy: nikt nie wydobywa węgla drożej niż Polacy. Dla porównania: w USA średni koszt wydobycia tony węgla kamiennego to ok. 160 zł. W Polsce średni koszt wydobycia tony węgla kamiennego to ok. 820 zł. W USA wydobywa się rocznie ok. 580 mln ton węgla. Równolegle w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) węgiel energetyczny można kupić za ok. 480 zł za tonę. Warto zauważyć, że w tej cenie mieści się jeszcze zysk producenta. Skąd takie koszty? Powodów jest mnóstwo - są to trudne warunki geologiczne, wyczerpanie kopalń oraz coraz niższa jakość złóż. Natomiast jest jeden czynnik, który szczególnie mocno rzuca się w oczy - są to koszty górniczej pracy, które w Polce są monstrualne" - pisze Wiech.
Wiech analizuje m.in., że w polskim górnictwie widoczny jest przerost zatrudnienia, który rzutuje na efektywność wydobycia.
"W Polsce w 2023 roku wydobyto ok. 48 mln ton węgla. Amerykańskie górnictwo węglowe zatrudnia 45 tys. osób. Polskie górnictwo węglowe zatrudnia 72 tys. osób. W USA na jednego zatrudnionego w górnictwie przypada 13 000 ton wydobytego węgla kamiennego. W Polsce na jednego zatrudnionego w górnictwie przypada 700 ton wydobytego węgla. Co więcej, z tych 48 mln ton wydobytego węgla ok. 35 mln ton to węgiel energetyczny. Taką ilość węgla Wlk. Brytania wydobyła w roku 1999. Tylko, że Polskie górnictwo zatrudnia 72 tys. osób, a brytyjskie w 1999 r. zatrudniało 10 tys. Wysokie zatrudnienie jest utrzymywane siłą przepotężnych związków zawodowych".
"Beznadziejna sytuacja wydobywcza sprawia, że Polska jest głęboko uzależniona od importu węgla. (...) Warto zaznaczyć, że Polska jest ostatnim - poza Czechami - krajem UE, który wciąż wydobywa węgiel kamienny. W innych państwach po prostu przestało się to opłacać. Polska odpowiada za 96% produkcji tego surowca. Kopalnie węgla kamiennego w Czechach - należące do spółki OKD - mają działać do 2025 roku. W 2023 roku wyprodukowały 2 mln ton węgla i zatrudniając ok. 2400 osób przyniosły ok. 0,5 mld zł zysku. Wszystko to składa się na to, że w roku 2024 do górnictwa dosypujemy 7 mld zł (19 mln zł dziennie), w 2025 będzie to 9 mld zł (24 mln zł dziennie), a jeśli nic się nie zmieni w kwestii tzw. umowy społecznej, to do 2049 roku na ten sektor pójdzie kolejne 140 mld zł (średnio ok. 6 mld zł rocznie)" - podsumowuje Wiech.
fot. Max Zieliński, Greenpeace, Flickr: https://www.flickr.com/photos/greenpeacepl/albums/72177720322347336/