Kilkanaście dni temu głośno było na temat
konferencji Donalda Tuska
w czasie której pytanie zadawał mu pracownik TVP
Miłosz Kłeczek
. Zapytał on szefa Platformy Obywatelskiej, czy opuści fotel szefa rządu dla posady w Brukseli. Dziennikarz zadawał pytanie, trzymając rękę w kieszeni. To rozzłościło Tuska, który po konferencji powiedział Kłeczkowi, że podczas zadawania mu pytań ma
"wyciągnąć rękę" z kieszeni.
Teraz media opisują konferencję
Szymona Hołowni,
na której również pojawił się Miłosz Kłeczek. Tym razem pracownika TVP spotkała niemiła sytuacja ze strony dziennikarzy biorących udział w konferencji. Ci ustawili się w kolejkę do zadawania pytań. Miłosz Kłeczek miał się do niej jednak nie zastosować i próbował wyjść przed szereg. Dziennikarze innych redakcji mieli mu
natychmiast zwrócić uwagę, gdzie znajduje się koniec kolejki.
Gdy przyszła już kolej na pytania od Kłeczka ten stwierdził, że "wizerunkowo słabo wyszło, bo nie wszyscy posłowie, którzy się podpisali pod ustawą, znają jej zapisy". Hołownia odpowiedział mu, że ma nadzieję, że równie
krytycznie odnosił się do podobnych zachowań PiS w tym zakresie:
- Wierzę głęboko w obiektywizm pana redaktora i że z równo krytycznym spojrzeniem i bezwzględnością przyglądał się podpisanym in blanco blankietom ustaw z zeszłej kadencji składanych przez Prawa i Sprawiedliwości - odparł marszałek.
Kłeczek odpowiedział na to, że
"wymaga tego od wszystkich"
. Jego słowa
rozbawiły
znajdujących się na konferencji dziennikarzy innych stacji: