Pod koniec zeszłego roku głośno było o zwolnieniu pracownika
mBanku
,
Mariusza Ławnika
. Dzięki jego staraniom w mBanku powstał związek zawowody, a on sam został jego przewodniczącym. To miało nie spodobać się szefostwu firmy, które zwolniło go dyscyplinarnie, oficjalnie za "ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych".
Dziennikarka
Adriana Rozwadowska
, która opisywała sprawę w
Gazecie Wyborczej
, informuje teraz o wynikach kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w mBanku.
"Kontrola PIP zakończyła się dla mBanku dość miażdżącym raportem. Inspektorka, która przeprowadziła kontrolę, orzekła, co następuje: zwolnienie Ławnika odbyło się
"z rażącym naruszeniem prawa"
, ławnik od początku był i wciąż jest przewodniczącym związku zawodowego w mBanku, mBank uchyla się od dialogu ze związkiem, do którego obliguje go ustawa, nie udziela mu informacji, do których związek ma ustawowe prawo" - pisze Rozwadowska.
Jak dodaje, PIP skierowało również do sądu
wniosek o ukaranie wiceszefowej działu HR,
którą mBank wskazał jako osobę odpowiedzialną. Kobiecie postawiono zarzuty z art. 281 kodeksu pracy dotyczący rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia, grozi jej grzywna do 30 tysięcy złotych. Sprawą zajmuje się również prokuratura.
Rozwadowska w
artykule
dla
Wyborczej
cytuje również oświadczenie mBanku, który "nie zgadza się ze stanowiskiem PIP".
"Stanowisko pracodawcy w tej sprawie nie zmieniło się. Zwolnił pracownika, a nie szefa związku zawodowego z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych. W związku z tym
bank nie zgadza się z niewiążącą opinią inspektora P
I
P
i czeka na rozstrzygnięcie sądu" - czytamy.
"Bank odpowiedział mi właśnie, (...) że prawo pracy mówi, iż zwolniony szef związku zawodowego przestaje z difoltu być szefem związku zawodowego. Nie wiem, jakich tam mają prawników (tj. wiem, słynną kancelarię zajmującą się śledzeniem związkowców i rozbijaniem związków), ale nie świadczy to o niej najlepiej. Szef związku pozostaje nim do końca trwania jego kadencji. I kropka" - komentuje Rozwadowska.