fot. KM PSP Gdańsk
Gdańska Straż Pożarna podzieliła się w mediach społecznościowych relacją z
akcji gaszenia elektrycznego samochodu
, która trwała kilka godzin. W akcji brało udział pięć jednostek straży, wspomagała ją policja, która musiała zamknąć jeden pas okolicznej drogi.
Zgłoszenie o pożarze elektrycznego Forda Mustanga Mach-E 4x gdańska straż otrzymała w niedzielę po godzinie 16. Pojazd zaparkowany bylł na stacji benzynowej przy alei Hallera. Po przybyciu na miejsce strażacy stwierdzili, że
ogień rozwija się w obrębie baterii
oraz ustalili, że właściciel auta opuścił je samodzielnie, gdy zauważył, że zaczęło się dymić.
Do akcji gaśniczej skierowano
pięć jednostek
. Stację paliw zamknięto, konieczne okazało się także zablokowanie jednego pasa alei Hallera, w czym pomogła gdańska policja.
"W wyniku intensywnego podawania prądów wody udało się ugasić pożar, przystępując następnie do chłodzenia baterii. W międzyczasie prowadzono zabezpieczenie stacji paliw we współpracy z obsługą" - podała Straż Pożarna.
"Po ok.
1,5 godziny
podawania wody zweryfikowano temperaturę obudowy baterii nie stwierdzając podwyższonych wartości. Działania zabezpieczające i kontrolę prowadzono kolejne 3 godziny. Ugaszony pojazd został przemieszczony z wykorzystaniem rolek w miejsce bezpieczne - poza obręb stacji paliw".
Eksperci zauważają, że akcja gaszenia elektryka w Gdańsku i tak trwała stosunkowo krótko. Pożary samochodów elektrycznych zazwyczaj bywają trudniejsze do ugaszenia, charakteryzują się dużą gwałtownością i są nieprzewidywalne. Zdarza się, że nawet po ugaszeniu takiego auta dochodzi do ponownego zapłonu. W niektórych modelach elektryków pojawiają się już specjalne systemy ułatwiające dostępy do płonących akumulatorów. Strażacy przechodzą też specjalne szkolenia z gaszenia samochodów elektrycznych.