W styczniu
inflacja wyniosła 9,2 proc.
w ujęciu rok do roku, a żywność zdrożała o 9,4 proc. - to najwyższy poziom od ponad 20 lat. Z tego powodu Uce Research i Syno Poland przeprowadziły sondaż na zlecenie Wyborcza.biz, w którym zapytano Polaków, czy rząd powinien wprowadzić
ceny maksymalne na produkty spożywcze
oferowane w sklepach.
Okazuje się, że
aż 41,7 proc. respondentów popiera wprowadzenie cen maksymalnych
na żywność. 35,2 proc. jest przeciwnego zdania, a 23,1 proc. badanych nie zajęło w tym temacie żadnego stanowiska.
Pomysł wprowadzenia cen maksymalnych spodobał się głównie Polakom w wieku 36-55 lat (45,1 proc.), z wykształceniem średnim (47,8 proc.) oraz z miejscowości od 20 do 49 tys. mieszkańców (49,2 proc.).
- Przewaga zwolenników tego rozwiązania mnie zupełnie nie dziwi. Polacy od dłuższego czasu są narażeni na drożyznę w sklepach i zwyczajnie mają tego dość - skomentował
Krzysztof Zych
z Uce Research.
Ciekawy jest również podział zwolenników cen maksymalnych ze względu na ich preferencje polityczne. Inicjatywę popierają głównie wyborcy PSL-Koalicji Polskiej (52,3 proc), Zjednoczonej Prawicy (47,7 proc.), Kukiz 15’ (47,4 proc.) czy Lewicy (45,6 proc.). Nieco mniej pomysł spodobał się osobom popierającym Polskę 2050 (42,2 proc), Koalicję Obywatelską (38,5 proc) czy Konfederację (34,4 proc.).
Pozostaje pytanie, do kiedy rząd powinien właściwie wprowadzić te ceny maksymalne. Tutaj najwięcej osób stwierdziło, że sztuczna regulacja cen powinna trwać
do końca 2022 roku
(35,6 proc.). Z kolei 19,1 proc. respondentów chce, żeby regulacje trwały do momentu aż inflacja zacznie spadać. Nieco mniej (15,7 proc.) uznało, że ceny maksymalne powinny zostać wprowadzone na co najmniej 6 miesięcy.
Regulacja cen żywności to całkiem prawdopodobny scenariusz. Z takiego rozwiązania skorzystały już
Węgry
, które przywróciły ceny niektórych produktów spożywczych do poziomu sprzed 15 października.
Wśród tych produktów znalazły się m.in. cukier, mąka pszenna, olej słonecznikowy, wieprzowina, mięso drobiowe i mleko. Obniżka cen usatysfakcjonowała klientów, jednak przysporzyła znaczny problem zwłaszcza
małym sklepikarzom
, którzy nie są w stanie obniżyć cen tak jak wiele sieci handlowe. Właściciele małych sklepów zdecydowali się na zakup towarów w sieciach handlowych, przez co na półkach zaczęło brakować niektórych produktów: