fot. East News
Wczoraj
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik
próbowali wejść do budynu Sejmu, aby wziąć udział w obradach. Towarzyszyli im politycy PiS m.in. Antoni Macierewicz i Jarosław Kaczyński. Straż Marszałkowska nie chciała wpuścic Wąsika i Kamińskiego, tłumacząc, że nie są oni posłami i powinni najpierw udać się do biura przepustek po odpowiednie uprawnienia. Finalnie doszło do przepychanek.
Szymon Hołownia
przekazał, że analizowane są nagrania z wczorajszych zajść i być może na posłów zostaną nałożone kary w związku z zakłócaniem porządku.
- Strażników marszałkowskich będziemy bronić bardzo zdecydowanie. Przeanalizujemy to dokładnie. My od samego początku i ja mówiłem, że nie będzie żadnej szarpaniny, prowokacji ze strony Straży Marszałkowskiej nie zależy na fizycznej konfrontacji - mówił wczoraj marszałek Sejmu.
Odniósł się do tego również podczas czwartkowych obrad.
- Jeżeli chodzi o hasło „murem za polskim mundurem”, chcę państwa poinformować odnośnie tych zajść, które miały miejsce wczoraj pod Sejmem, że jesteśmy w momencie analizowania tych nagrań i wobec wszystkich osób, które dopuściły się hańbienia polskiego munduru, zostaną wyciągnięte
konsekwencje regulaminowe, finansowe
w związku z zakłócaniem porządku na terenie Kancelarii Sejmu - stwierdził.
O komentarz dotyczący wczorajszych wydarzeń zapytano dziś w Sejmie
Jarosława Kaczyńskiego
. Prezes PiS zaznaczył, że ludzie, którzy dopuszczają się teraz "ciężkich przestępstw przeciwko państwu", będą sądzeni, np. marszałek Hołownia. Dziennikarze pytali go również, czy obawia się kar finansowych.
- Ze strony tej władzy, która nieustannie łamie prawo, można się wszystkiego spodziewać, nawet zabójstw politycznych
- stwierdził.
Wczoraj Kaczyński mówił również, że Kamiński i Wąsik chcieli jedynie uzyskać "dokument od Straży Marszałkowskiej" potrzebny do "rozliczeń". Chwalił się, że otrzymał takie pismo. Zdementowało to Centrum Informacyjne Sejmu, które twierdzi, że Kaczyński nie dostał żadnego dokumentu.