Dziś w wielu miastach w całej Polsce odbyły się kolejne
demonstracje koronasceptyków
nawołujących do
zakończenia "PLANdemii"
. Za ich organizacją i całą kampanią
#stopCOVID1984
stoją przede wszystkim antyszczepionkowcy ze Stowarzyszenia Stop Nop z
Justyną Sochą
na czele, wspierani przez narodowców i innych "koronainfuencerów" takich jak
Ivan Komarenko i Wojciech Cejrowski.
Koronasceptycy twierdzą, że koronawirus nie różni się od innych wirusów i nie jest niebezpieczny, a dane na temat śmiertelności są fałszowane. Jak tłumaczą w swoich wpisach i przemówieniach, "pandemia to ściema" zaplanowana, aby ograniczać wolność obywateli.
Największy tłum zgromadził się na marszu w Warszawie, gdzie przemawiali m.in. Socha
, Paweł Tanajno i Grzegorz Braun,
który przez megafon pouczał, aby nie przyjmować mandatu za brak maseczki. Większość uczestników marszu nie zasłaniała ust i nosa, nie zachowywano też dystansu społecznego. Według relacji
Gazety Wyborczej
, policjanci nie reagowali.
Tłum pojawił się też na Długim Targu
w Gdańsku
. Tam policjanci spisywali za brak maseczek, a po pół godzinie na wniosek przedstawicieli urzędu nakazano rozwiązanie marszu. Pochód jednak "spontanicznie" kontynuowano.
Manifestację rozwiązano również
we Wrocławiu
. Obserwatorka z urzędu miasta dwukrotnie ostrzegała organizatorów, że jeśli uczestnicy marszu nie założą maseczek, zostanie on przerwany. Gdy podjęto taką decyzję, jeden z prowadzących marsz nawoływał zgromadzonych do "wykonywania ćwiczeń" i przekonywał, że są jedynie "grupą uprawiającą sport".
W Częstochowie marsz został rozwiązany został po 20 minutach. Wystąpienie głównego organizatora przerwała policja i Straż Miejska. Bez przeszkód odbyły się natomiast manifestacje
w Lublinie i Krakowie
. W niektórych miastach, np. w
Toruniu
, policja legitymowała wszystkich, którzy nie mieli maseczek.