Jerzy Materna
, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był dzisiejszym gościem
Roberta Mazurka
w
Porannej rozmowie z RMF FM
. Polityk długo
był przeciwny szczepieniom na COVID-19
. Wiosną tego roku on i jego żona zachorowali -
kobieta nie przeżyła
.
- Chciałem zgrywać bohatera razem z moją żoną. A wszystko to jest to, że za mało wiemy o szczepionce - mówił.
Poseł tłumaczył, że nie przyjął szczepionki, ponieważ miał wątpliwości co do skuteczności i bezpieczeństwa dopuszczonych preparatów. Wszystko zmieniło się, gdy polityk trafił do szpitala i spędził ponad 8 dni pod respiratorem, a następnie dowiedział się o śmierci żony.
- Przekonało mnie to, że
zaszczepieni łatwiej przechodzą zakażenie
. Jeżeli zostałbym zakażony drugi raz, wiem, że czegoś takiego bym nie przeżył - przyznał.
Materna podkreślił, że nie jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień, jednak po własnych doświadczeniach mocno do nich zachęca.
-
To jest jedyna nadzieja, że możemy ocalić rodzinę.
Mamy dużo wątpliwości, ale jedno, co jest przekonujące, to widzimy inne państwa, jak Izrael, że przechodzą to łagodnie - nie trafiają do szpitala czy pod respirator. Wiemy dziś z badań, że w większości ludzie pod respiratorami są niezaszczepieni - dodał.