Policyjne radiowozy w okolicy domu Jarosława Kaczyńskiego, 13.12.2020, fot. East News
W niedzielę, w rocznicę wprowadzenia stanu wojnennego, w Warszawie odbył się wspólny protest
Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i Strajku Przedsiębiorców
pod hasłem "Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko!". Nieoficjalnie wzięło w nim udział 12 tysięcy osób. Demonstracje odbywały się jednocześnie w kilku miejscach, m.in.
na placu Piłsudskiego
. Tam policja otoczyła pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.
Funkcjonariusze próbowali blokować tez różne odcinki przemarszu protestujących, ci jednak omijali je bocznymi ulicami.
Kilkaset osób próbowało dotrzeć pod dom Jarosława Kaczyńskiego, okazało się jednak, że tam też skierowano liczne siły policji.
Jak informuje Onet, powołując się na źródła w służbach odpowiadających za bezpieczeństwo w Warszawie, domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu
pilnowały 82 policyjne radiowozy
. W sumie mogło być to nawet
600 policjantów
.
Stołeczna Policja za pośrednictwem Twittera informowała, że
"na skrzyżowaniu ulic Zajączka i Mickiewicza grupa protestujących zaatakowała policjantów".
"Na miejsce skierowano pododdział zwarty. Sytuacja została opanowana. Trwają czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej policjanta".
- Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby poczekać do pierwszego momentu, kiedy policjanci zostaną zaatakowani. My mamy być gotowi na sytuacje, które się pojawią. Stąd z naszej strony odpowiednie siły i środki, żeby było bezpiecznie.
Policji nigdy nie ma za dużo. Policja jest od tego, żeby było bezpiecznie i o to bezpieczeństwo dzisiaj policjanci dbali
- tłumaczył wczoraj na konferencji prasowej nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik warszawskiej policji.
Według informacji policji, podczas wczorajszych protestów zatrzymano trzy osoby, w tym 78-latkę, która miała uderzyć torebką posłankę
Joannę Scheuring-Wielgus
.