Dyrektor biura prasowego
Konfederacji
, a także
członek prezydium KORWiN
Tomasz Grabarczyk
poinformował na Facebooku, że został usunięty z partii. Powodem miało być nazwanie
Putina "zbrodniarzem".
Polityk napisał, że od dawna nie zgadzał się w kwestii narracji z Januszem Korwinem-Mikke:
"Na podstawie absurdalnych zarzutów ze strony Prezesa Janusza Korwin-Mikkego kierowanego przez Sławomira Mentzena oraz kilku członków Prezydium,
zostałem decyzją sądu usunięty
. Główny powód? Nazwanie Putina zbrodniarzem. Prezes Janusz Korwin-Mikke od dawna znał moją opinię na temat kreowanej przez niego narracji. Niejednokrotnie w wewnętrznym gronie władz partii krytykowałem jego sposób wypowiedzi, przytaczane argumenty i podejmowane decyzje polityczne.
Uważałem (i nadal uważam), że bycie skutecznym politykiem polega na efektywnym sposobie dotarcia do wyborców
i przekonywania ich do swoich postulatów. Niestety Prezes JKM kieruje się zupełnie innym podejściem, które nasiliło się od wybuchu wojny na Ukrainie"- napisał.
Okazuje się, że Korwin-Mikke już wcześniej próbował usunąć polityka z partii:
"Już na początku roku podjął dziwną próbę usunięcia mnie ze stanowiska prezesa okręgu łódzkiego, ale podczas zebrania członków okręgu z jego udziałem otrzymałem 100% poparcia ze strony działaczy. Jak widać, zdanie członków nie ma większego znaczenia" - napisał.
"W dniu 4 kwietnia, tuż po informacjach o mordach na ludności cywilnej w Buczy, wziąłem udział w konferencji prasowej, podczas której wraz z posłami Kuleszą i Winnickim powiedzieliśmy wprost, że Władimir Putin to zbrodniarz wojenny.
Kilka dni później otrzymałem od Prezesa Janusza Korwin-Mikkego informację, że nie akceptuje on takiego stanowiska,
a we wniosku do sądu partyjnego przeczytałem, że taka narracja była sprzeczna z wpisami Prezesa JKM i szkodliwa dla Partii. Na nic zdały się wyjaśnienia (w tym rozmowa w cztery oczy z Prezesem JKM), że żadnego oficjalnego stanowiska Partii w tej sprawie nie było, a na pewno nie są nim nocne wpisy Prezesa na Twitterze.
Po prostu Putina nie można nazwać w Partii KORWiN zbrodniarzem
" - dodał.
Polityk dodał, że uważa, że Putin jest zbrodniarzem i dziwi go m.in. postawa Sławomira Mentzena w tym temacie:
"Tak, uważam, że Władimir Putin jest zbrodniarzem. Nie, nie uważam, by bronił wartości europejskich. Jest to człowiek odpowiedzialny za śmierć tysięcy niewinnych ludzi i dramaty milionów obywateli Ukrainy. Żaden racjonalny polityk wyznający poglądy wolnościowe nie powinien brać w obronę mordercy. Pragmatyczna polityka międzynarodowa to jedno, ale są pewne rzeczy, których akceptować po prostu nie można. Myślałem, że w partii wolnościowej mam prawo wyrażać własne zdanie, skoro mogą to robić pozostali działacze. Najwidoczniej to zdanie musi być stanowiskiem "proputinowskim". Dziwi mnie postawa Sławomira Mentzena, który akceptuje taki stan rzeczy. Od dłuższego czasu działania Janusza Korwin-Mikkego, kierowanego przez Sławomira Mentzena, były dla mnie nieakceptowalne. Pierwszą taką sytuacją było złamanie obietnicy w myśl, której wszyscy kandydaci Partii KORWiN w prawyborach prezydenckich Konfederacji mieli przekazać głosy na tego, który z Partii zdobędzie najwięcej głosów, czyli Artura Dziambora" -napisał.
"Decyzją kolegi Mentzena panowie złamali umowę i Artur Dziambor nie dostał poparcia własnej partii. Kolega Mentzen postanowił wyciąć Artura Dziambora na zasadzie wycięcia konkurencji w partii. Pomimo sygnałów obozu Grzegorza Brauna, że w sytuacji finału Dziambor vs Bosak, elektorzy GB zagłosują na Dziambora, kolega Mentzen podtrzymał swoją szkodliwą dla partii decyzję, kierując się własnym, partykularnym interesem. Powstał wewnętrzny spór pomiędzy frakcją Mentzen-JKM a racjonalnymi wolnościowcami, ale byłem wciąż lojalny wobec mojego ugrupowania" - dodał.
Grabarczyk podkreślił, że
wciąż pozostaje w Konfederacji:
"Kończę swoją działalność w ramach Partii KORWiN, ale zaznaczam, że pozostaję w Konfederacji. W dalszym ciągu jestem dyrektorem biura prasowego. W dalszym ciągu wierzę w projekt o nazwie Konfederacja i nie zamierzam go opuszczać. W dalszym ciągu chcę budować silne skrzydło wolnościowe w ramach Konfederacji. Dzisiejsza sytuacja ekonomiczna pokazuje, że w tym momencie Polacy jak nigdy dotąd potrzebują wolnościowej alternatywy, skupienia się na kwestiach gospodarczych bez “putinizmów”. Konfederacja to projekt zbudowany przez różne środowiska i wiele osób, nie tylko głównych liderów, ale mnóstwo ludzi, którzy każdego dnia pracują na rzecz jej rozwoju. Czuję się częścią tej świetnej ekipy. Tak samo jak czuję się częścią łódzkich struktur Konfederacji i zapewniam, że nie odpuszczam działalności w swoim rodzinnym mieście" - stwierdził.