Polskie drogi są jednymi z najniebezpieczniejszych w Unii Europejskiej. W
2017 roku
doszło u nas do
32 760 wypadków
. Zabitych zostało
2 831 osób.
Oficjalnie nie ma właściwej odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje, jednak na serwisie extra.info.pl
Tomasz Tosza zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie
pokusił się o udzielenie odpowiedzi na to pytanie.
Jaworzno zasłynęło z tego, że w mieście udało się niemal całkowicie wyeliminować wypadki śmiertelne, i to bez fotoradarów i bez dodatkowych kontroli policyjnych. Przypomnijmy:
Tomasz Tosza w swoim felietonie
przekonuje, że to kierowcy są najbardziej niebezpieczni dla samych siebie.
"
Ponad 90 proc. kierowców uważa swoje umiejętności prowadzenia samochodu za wyższe niż przeciętna. Pozostali uważają, że jeżdżą przeciętnie
- pisze autor. Od przekonania o swoich ponadprzeciętnych umiejętnościach już tylko krok do przekonania, że ograniczenia są dla frajerów.
Kierowcy poruszają się z prędkościami nie tymi dozwolonymi przez przepisy, ale z takimi, które uważają za bezpieczne. Dla siebie oczywiście
"- dodaje.
Zwraca też uwagę, że pośpiech jest tylko wymówką:
"
Pośpiech to jest oczywista wymówka.
Przeciętnie samochód przejeżdża dziennie zaledwie 41 kilometrów. Przeciętnie oznacza oczywiście, że są kierowcy przejeżdżający więcej i mniej. Gnają prawie wszyscy. Mimo, że zyskiem jest średnio kilka minut oszczędności czasu w ciągu dnia.
A ceną życie trzech tysięcy ludzi, którzy dla tych kilku minut muszą zginąć i czterdzieści tysięcy rannych w wypadkach.
Kalekami do końca życia pozostaje kilka tysięcy ludzi. Rocznie! Pośpiech jest wymówką. W ciągu dnia marnujemy całe godziny na bezsensowne czynności. Lub bezczynność".
Tosza wylicza też, że
"czyjaś śmierć na drodze jest warte 499 sekund z życia kierowcy":
"Kiedyś w całej Europie uznawano, że bezpieczną prędkością w mieście jest 60 km/h. Potem ograniczono tę prędkość do 50 km/h, a na ulicach osiedlowych – do 30 km/h. Dlaczego? Bo okazało się, że 50 kilometrów to górna granica, przy której potrącony pieszy ma więcej szans na wyjście z życiem niż na poniesienie śmierci. 1
0 kilometrów na godzinę różnicy, czyli 8 minut i 19 sekund dziennie oznacza prawie pewną śmierć".
"Czyjaś śmierć warta jest 499 sekund z życia kierowcy! Tanio".
Na koniec smutno puentuje, że w Polsce
nie ma woli politycznej, by zmienić to co dzieje się na drogach:
"Politycy nie chcą tego zmienić.
We Francji chcą – w tym roku zmniejszyli prędkość maksymalną na drogach krajowych do 80 km/h. Efekt? W pierwszych trzech miesiącach 30 procent mniej wypadków śmiertelnych
. Ile stracili na tym kierowcy? 180 sekund dziennie.
Dziś w Polsce na przejściach dla pieszych giną 24 osoby na milion rocznie. We Francji – 7 osób na milion
. Dlaczego? Siedem lat temu wprowadzili bezwzględne pierwszeństwo pieszych na przejściach. Bezwzględne! Za potrącenie ZAWSZE jest winny kierowca. I co się stało? Kierowcy zaczęli pieszych widzieć".