fot. East News
Szef samozwańczej
Straży Narodowej
, która chce
bronić kościołów
przed manifestującymi przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego,
Robert Bąkiewicz
poinformował, że poprosił policję o patrolowanie okolic jego domu.
-
Spływa do mnie wiele gróźb karalnych - esemesami, telefonami poprzez komunikatory.
Zapowiadają zrobienie mi krzywdy, piszą, że "ekipy się na mnie szykują". Służby państwowe nie podejmują działań - mówi w rozmowie z tygodniem Sieci Robert Bąkiewicz.
-
Prosiłem o patrolowanie okolic mojego domu, jadę złożyć zeznania, ale działań policji, jak na razie brak
- przyznaje.
Bąkiewicz uważa także, że to policja jest odpowiedzialna za eskalację konfliktu:
-
Neobolszewia została ośmielona brakiem reakcji policji.
Przed kościołem św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży policja po prostu zeszła z pola walki i pozwoliła nas - kilkadziesiąt osób - atakować przez rozjuszony wielotysięczny tłum - przekonuje w rozmowie z tygodnikiem Sieci Bąkiewicz.
fot. East News